Abramowicz, którego bliskie związki z Władimirem Putinem znane są od lat, ma pełnić rolę mediatora pomiędzy Moskwą a Kijowem. Kiedy w sierpniu 1999 roku Putin tworzył rząd, to właściciel Chelsea pomagał mu dobierać ludzi do gabinetu. - Mówiło się, że to właśnie Roman Abramowicz robił casting do rządu. To on rozmawiał z kandydatami na ministrów - mówił rosyjski dziennikarz <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-roman-abramowicz-przyjaciel-i-wspolnik-wladimira-putina,nId,5863219#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome">Aleksiej Wiendikow w książce "The Billionaire from Nowhere".</a> W ostatnich dniach na temat jego działalności pojawiało się sporo informacji - miał m.in. <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/news-roman-abramowicz-przyjechal-do-polski-co-robi-u-nas-rosyjski,nId,5917138">przebywać przez moment w naszym kraju.</a> Wojna w Ukrainie. Roman Abramowicz na kolejnych rozmowach Poniedziałek przyniósł sensacyjne wręcz doniesienia, jakoby po wizycie w stolicy Ukrainy oligarcha cierpiał na objawy wskazujące, że mógł zostać zatruty. Do objawów, jakie wykazywał miało należeć między innymi łuszczenie się skóry i ból oczu. Wygląda jednak na to, że Rosjanin albo ekspresowo wyzdrowiał, albo... tak naprawdę nic mu nie dolegało. We wtorek telewizja "BBC" poinformowała, że uczestniczył w rozmowach na linii Rosja - Ukraina, odbywających się w Turcji. Telewizyjne kamery uchwyciły go m.in. w trakcie rozmowy z prezydentem tego kraju, Recepem Erdoganem. Rosyjska agencja "RIA Novosti" opublikowała z kolei fotografię, ukazującą rozmawiającą dwójkę. Kilka godzin później kilka zdjęć ukazujących Abramowicza w Turcji pojawiło się w szeroko dostępnych agencjach fotograficznych (m.in. Getty Images).