Śmierć Mattii Gianiego wstrząsnęła całym krajem. Włoski piłkarz w niedzielę 14 kwietnia podczas meczu Castelfiorentino United z Lanciotto po zdobyciu bramki nagle stracił przytomność. 26-latek w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie lekarze przez wiele godzin walczyli o jego życie. Niestety, kolejnego dnia klub młodego zawodnika poinformował o jego śmierci. Wobec tragedii, jaka miała miejsce podczas spotkania 5. ligi włoskiej, obojętnie nie przeszła tamtejsza federacja piłki nożnej, której przedstawiciele zarządzili minutę ciszy w każdym spotkaniu w dniach 15-21 kwietnia, bez względu na poziom rozgrywek. Dobra wiadomość dla Cristiano Ronaldo. Juventus musi mu zapłacić, ale nie wszystko Bliscy Mattii Gianiego przerywają milczenie. Ujawniają prawdę o tragicznej śmierci 26-latka Kilka dni po niespodziewanej śmierci młodego sportowca głos postanowili zabrać członkowie jego rodziny. Rodzice 26-letniego piłkarza, podobnie jak jego partnerka Sofia Caruso, byli obecni na stadionie, gdy doszło do tragedii. Jak ujawnił w rozmowie z mediami ojciec piłkarza, Sandro Giani, gdy jego syn stracił przytomność podczas meczu, na stadionie nie było służb medycznych, które mogłyby udzielić 26-latkowi profesjonalnej pomocy. "Pierwsza karetka bez lekarza przyjechała po 15 minutach. Wcześniej klubowy masażysta próbował reanimować mojego syna, potem z trybun zeszła na pomoc fanka, która pracuje jako pielęgniarka" - zdradził, cytowany przez niemiecki "Bild". Śmierć Mattii Gianiego była wielkim ciosem dla jego ukochanej, Sofii Caruso. Para bowiem planowała się wkrótce pobrać i założyć rodzinę. "Obudziliśmy się w niedzielę. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się: było pięknie. Następnie Mattia zabrał ze sobą plecak i wyszedł, ja zostałam w domu. Wtedy zadzwonił mój telefon komórkowy: była to wiadomość od niego, ostatnia. Napisał do mnie: Kochanie, zostawiłem Ci akredytację na mecz w moim imieniu, Kocham Cię jak zwariowany. (...) Brak mi słów, a łzy napływają mi do oczu" - opowiedziała dziennikarzom Corriere Fiorentino WAG o ostatnim dniu u boku ukochanego. Włoska WAG zamieściła także poruszający wpis w mediach społecznościowych, w którym zwróciła się do zmarłego piłkarza. "Dziękuję, że się mną zaopiekowałeś i pozwoliłeś mi zrozumieć prawdziwą miłość. Jesteś i zawsze będziesz miłością mojego życia, Mattia. Będę cię kochać na wieki wieków. (...) Zawsze mi obiecywałeś, że nigdy nie zostawisz mnie samej. Proszę, chroń mnie na zawsze i daj mi stamtąd całą siłę świata. Kochanie, zawsze się tak uśmiechaj i naucz nas wszystkich grać w piłkę nożną. Jestem z ciebie dumna, na zawsze" - napisała. Wielki wyczyn Wojciecha Szczęsnego. Maestria, można to oglądać bez końca