Robert Pires to nie tylko mistrz świata z 1998 roku i mistrz Europy z 2000 roku w barwach Francji. To także członek niezwykłej ekipy "Invincibles" czyli drużyny Arsenalu z sezonu 2003/04 kiedy londyńska ekipa zdobyła mistrzostwo Anglii nie przegrawszy ani jednego spotkania. Zdarzyło się to dotąd tylko dwa razy, wcześniej uczynił to Preston North End w sezonie... 1888/89. Francuz słynął z ofensywnej gry, techniki i przebojowości a Arsenal już nigdy potem nie zdobył mistrzostwa Anglii. Robert Pires opowiada w drodze na rynek w Gliwicach Pires w Polsce był pierwszy raz. Przyjechał na Górny Śląsk na mistrzostwa świata w teqballu, nowej dyscyplinie, której jest ambasadorem. To połączenie siatkonogi z tenisem stołowym. Impreza odbyła się na Arenie Gliwice. Zawody w Polsce organizowali Węgrzy, którzy wymyślili tę dyscyplinę i są w niej światową potęgą. Pires rozegrał pokazowe partie w kilku miejscach. Mogłem z nim przez kilka minut porozmawiać w... samochodzie, który zawiózł nas na rynek w Gliwicach. Po drodze wyjaśniłem mu piłkarskie zawiłości związane z Górnym Śląskiem. Francuz okazał się uśmiechniętym, uprzejmym rozmówcą. Z polskich klubów wymienił jeden: "Leszpoznan". Paweł Czado, Interia: Jest pan tu z powodu mistrzostw swiata w teqballu. Wręczył pan srebny medal rodakowi Julienowi Grondinowi , który zdobył wicemistrzostwo świata. Co takiego jest w tej dyscyplinie, że pana pociąga? Robert Pires: - Rzeczywiście bardzo lubię teqball i lubię w niego grać. To nowy sport, który bardzo mi odpowiada. Dlatego, że to gra, która nie tylko jest dobrą zabawą, przede wszystkim jest przydatna piłkarzom. Pomaga zawodnikom w szlifowaniu taktyki, pozwala doskonalić utrzymanie kontroli nad piłką. Ludzie chcą wiedzieć o teqballu więcej, a moim zadaniem jest jego promowanie. We Francji ten sport jest coraz bardziej popularny. Może kiedyś będzie dyscypliną olimpijską? Pires: "Lewanowski zasłużył na Złotą Piłkę" Jestem Polakiem więc muszę zadać to pytanie. Czy Robert Lewandowski jest najlepszym napastnikiem świata? - Oczywiście, że tak. I to nie tylko w tym roku. Nie wolno zapominać też o roku poprzednim. To wspaniały zawodnik, fantastyczny napastnik. Prawie w każdym meczu zdobywa bramki, jest bardzo elegancki w grze. Wygrywa mnóstwo trofeów. Uwielbiam w nim tę regularność, którą prezentuje w strzelaniu bramek. To nie jest łatwe, wręcz przeciwnie! Uważam, że zasłużył na Złotą Piłkę w tym roku, miałem nadzieję, że wygra. Większości kibiców kojarzy się pan z grą w Arsenalu (w latach 2000-06, przyp. aut.), ale miastem w którym się pan wychował jest Reims, skąd wywodzi się sławna francuska drużyna [m.in. finalista pierwszej edycji Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1956 roku, z którego wyrosła późniejsza Liga Mistrzów, przyp. aut.] z Raymondem Kopą na czele. - Wywodzę się z Reims Sainte-Anne [szkółka piłkarska, w której Pires grał do 16 roku życia, z nią Pires w 1983 roku wygrał Puchar Francji do lat 11, przyp. aut stamtąd przeszedł do Stade de Reims, przyp. aut.]. Oczywiście jako chłopak z Reims wiem kim był Raymond Kopa [gwiazda francuskiej piłki z lat 50., zdobywca Złotej Piłki w 1958 roku, przyp. aut.], wiem, że z pochodzenia był Polakiem, ale nie miałem okazji się z nim spotkać. W Reims się urodziłem, w Reims się wychowywałem, tam uczyłem się futbolu. Da mnie to powód do dumy, że mogłem grać w tym samym klubie co Kopa albo Just Fontaine [król strzelców mistrzostw świata w 1958 roku, przyp. aut.].A dziś nie mieszkam już ani we Francji ani w Anglii lecz w Hiszpanii (Pires przeniósł się z Londynu na Ibizę, przyp. aut.). W lidze angielskiej lubię m.in. Arsenal i... - Dziękuję. Ja też jestem obecnie jego kibicem (śmiech). i... do dziś wspominam ekipę "Invincibles" sprzed kilkunastu lat. Grał w niej pan, Patrick Vieira... - ... albo Thierry Henry. Odczuwam dumę, że byłem częścią tamtej drużyny. Arsenal był wtedy bardzo silny i to rzeczywiście było spektakularne wygrać wtedy Premier League bez porażki. Pires wierzy, że Arsenal znowu zagra w Champions League Dziś Arsenal próbuje nawiązać do dawnych czasów, ale od kilku lat nie ma go w pierwszej trójce na koniec sezonu. Który z jego obecnych piłkarzy pana zdaniem się wyróżnia? - Wydaje mi się, że powoli wszystko idzie coraz lepiej, trener Mikel Arteta robi co może. Arsenal w tej chwili zajmuje szóstą pozycję w Premier League. Uwielbiam młodość Arsenalu, takich piłkarzy jak Bukayo Saka (20-letni lewy pomocnik, przyp. aut.) albo Emile Smith Rowe (21-letni ofensywny pomocnik, przyp. aut. ) nabieraja doświadczenia i są przyszłością klubu. Ale nie można zapominać o doświadczonych: Pierre-Emerick Aubameyang albo Alexandre Lacazette są dobrymi piłkarzami i ciągle mogą dać wiele tej drużynie. Wiadomo, że to trudne dla kibiców Arsenalu jeśli pamiętają o dawnych sukcesach, ale wierzę, że ta drużyna znowu będzie na topie, w TOP-4 i zagra w Champions League. - Na koniec jeszcze pytanie o reprezentację Francji. Myśli pan, że ma szansę obronić w Katarze tytuł mistrza świata? - Myślę, że tak, choć to na pewno będzie trudne. Wiadomo, że planem tej drużyny jest znowu tytuł, na pewno będzie jednym z faworytów tej imprezy. Na pewno będzie musiała poradzić sobie z presją, ale mam nadzieję, że tego dokona, bo to wielka drużyna z wielkimi piłkarzami i świetnym trenerem. No właśnie: Didier Deschamps. Co pan o nim sądzi? Da radę? - Jesteśmy przyjaciółmi, jako zawodnicy zdobywaliśmy razem mistrzostwo świata w 1998 roku i mistrzostwo Europy w 2000 roku. Jako trener robi bardzo dobrą robotę. Obrona tytułu będzie trudna, ale tak: z Deschampsem Francja może tego dokonać. Rozmawiał: Paweł Czado