Piłkarz z racji tego, że przez większość swojej kariery miał długie włosy często był porównywany do kobiety. Tym razem jednak zabrakło nieco kobiecości, aby mógł spokojnie polecieć do stolicy Holandii. - Dziwne rzeczy się działy gdy kobieta kontrolująca paszporty przyglądała się na moje włosy i na zdjęcie Sary, a następnie powiedziała "wiesz, jakbyś zgolił brodę i zrobił sobie jakiś make-up, to pewnie mógłbyś w ten sposób uciec "- relacjonował Savage. Piłkarz całą winę zrzucił na swoją żonę, że dała mu zły dokument. Wrócił do domu zabrał właściwy, a do Holandii przyleciał razem z kolegami zaledwie na 3 godziny przed meczem.