Przed sobotnim spotkaniem z Realem w Madrycie, pomocnik - walczącej o miejsce premiowane startem w eliminacjach Ligi Mistrzów - ekipy CF Villarreal, wie z kogo strony trzeba się obawiać największego zagrożenia w zespole "Królewskich". "Dla mnie wszyscy z tej drużyny są wspaniali, ale myślę, że najlepszym z nich jest Zidane. Za każdym razem jak go widzę, on robi to wszystko lepiej. Groźnym piłkarzem jest także Ronaldo, który jak tylko ma ochotę do gry, potrafi sam wygrać mecz" - stwierdził Argentyńczyk. Pomocnik popularnych "Submarinos" zdaje sobie sprawę, co jest najważniejsze dla jego drużyny w obecnym sezonie. "Real chce zdobyć kolejne trzy punkty, żeby zbliżyć się Barcelony. Dla nas najważniejsze jest zakończyć ligę na miejscu gwarantującym udział w eliminacjach LM. Jeśli wygramy w sobotę w Madrycie będzie świetnie, ale to nie jest dla nas cel konieczny. Mamy sześć kolejek do końca i jesteśmy nastawieni przede wszystkim, żeby być minimum na czwartym miejscu na finiszu rozgrywek. Nic więcej nas nie interesuje" - wyjaśnił Riquelme. Wypożyczony z Barcelony reprezentant "albicelestes" nie czuje specjalnej motywacji przed konfrontacją na Santiago Bernabeu. "Mam przyjaciół w Barcelonie i także w Madrycie, jak na przykład Walter Samuel. Gram w piłkę po to, żeby wygrywać i z tego powodu w sobotę zamierzamy wygrać. Kiedy jadę z drużyną na Camp Nou także chce zwyciężać" - podkreślił Juan Roman Riquelme. <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1">Wszystkie spotkania 33. kolejki Primera Division, w tym mecz Real-Villarreal, można śledzić w naszym serwisie NA ŻYWO</a>