"Dziękujemy na niezapomnianą noc! Ten dzień zapisze się w historii tego małego klubu, a 23 czerwca na Bernabeu Europa pozna nowych bohaterów" - triumfuje stołeczny dziennik "AS", po tym jak posiadający najmniejszy budżet w lidze zespół z przedmieść Madrytu rozbił w pył gwiazdy z Katalonii i wywalczył awans do finału Copa del Rey. "Ośmieszeni" - tytułuje relacje z Coliseum Alfonso Perez także stołeczna "Marca", skupiając uwagę nie na świetnej grze podopiecznych Bernda Schustera, ale na fatalnej postawie ekipy prowadzonej przez Franka Rijkaarda. "To był prawdziwy triumf Davida nad Goliatem" - nie krył radości Javi Paredes, obrońca rewelacji tegorocznych rozgrywek o Puchar Króla, która na swoim "rozkładzie" ma także innego z gigantów - Valencię. "Wierzyliśmy w zwycięstwo, ale szczerze nie myśleliśmy aż o 4:0. To było coś niesamowitego" - przyznał Mario Cotelo, pomocnik drużyny Getafe. "To było nasze marzenie i chcemy je zrealizować do końca. Pojedziemy na finał pełni wiary w sukces. Dedykujemy nasze zwycięstwo wspaniałej publiczności, która cały czas dodawała nam sił" - wyznał z kolei Daniel Guiza, który w czwartkowy wieczór dwukrotnie pokonał bramkarza Barcelony. "To najlepszy dzień w mojej trenerskiej karierze" - podkreślił po końcowym gwizdku Bernd Schuster, opiekun Getafe. "Jestem bardzo szczęśliwy i dumny z tego co się wydarzyło" - dodał Niemiec, który od dłuższego czasu jest wymieniany w gronie kandydatów jako ewentualny następca Fabio Capello w Realu Madryt. "Co za wstyd!" - krytycznie oceniło grę "blaugrana" katalońskie "El Mundo Deportivo", podkreślając, że najlepszym w zespole był ...golkiper Jorquera, który w kilku sytuacjach uratował mistrzów Hiszpanii przed wyższą porażką. "El Mundo Deportivo" w innym tytule zadało jednocześnie trenerowi Rijkaardowi kluczowe pytanie "Gdzie jest Messi?!". Holender chciał oszczędzić Argentyńczyka na zmagania w lidze i zapłacił za to kompromitacją. "Mogę tylko przeprosić kibiców. Nie ma dla nas żadnych usprawiedliwień. Rywal był o klasę lepszy i zasłużył na grę w finale. Cierpieliśmy strasznie, ale kiedy się wygrywa, wygrywają wszyscy i kiedy się przegrywa, również przegrywamy razem. To jest urok sportu. Być może ta porażka bardziej nas zjednoczy i dzięki temu zakończymy sezon najlepiej jak można" - tłumaczył się spokojnie szkoleniowiec "Dumy Katalonii". "To było potworne. Raziliśmy bezsilnością. Wiedzieliśmy w przerwie (po pierwszej połowie Barca przegrywała 0:2 - przyp. red.), że sytuacja robi się trudna, ale dalej nic nam nie wychodziło. Musimy teraz szybko się zrehabilitować naszym fanom i przede wszystkim stanąć przed nimi z podniesioną głową. Tylko w ten sposób się wzmocnimy" - podsumował jak na kapitana drużyny przystało Carles Puyol. 23 czerwca w finale Copa del Rey na stadionie Santiago Bernabeu w Madrycie zespół Getafe spotka się z FC Sevillą.