Historia Aleksandry Płuciennik jest niesamowita. Urodziła się bez kości udowej w lewej nodze, przez co od dziecka musi poruszać się na specjalnych protezach. To nie przeszkadza jej w spełnianiu się w zawodzie, podróżowaniu, a od niedawna - reprezentowania Polski w kadrze amp futbolu kobiet. W naszej rozmowie prześledziliśmy drogę iławianki, a także dowiedzieliśmy się, czego wymagają od siebie biało-czerwone przed pierwszymi w historii mistrzostwami świata kobiet, które odbędą się w listopadzie. Paweł Paczocha, Interia Sport: Wiem, że nie zajmujesz się wyłącznie amp futbolem, powiedz, czym się zajmujesz na co dzień i czy zajmowałaś się też tym zanim jeszcze zaczęłaś czynnie uprawiać sport? Aleksandra Płuciennik: Pracuję w firmie kosmetycznej. Od 11 lat jestem technologiem kosmetyków, czyli wymyślam i projektuję nowe kosmetyki. Ta praca wydaje się dość oddalona od samej piłki nożnej. Nie tworzy to problemów, połączenie treningu, wyjazdów, zgrupowań, z taką pracą codzienną? - Nie, to nie tworzy problemów. Na pewno byłoby lepiej, gdybym nie pracowała zawodowo, ale staram się pogodzić zgrupowania kadry, które odbywają się raz w miesiącu oraz treningi w Stali Rzeszów, a także treningi indywidualne w tygodniu. Czy nie było żadnego klubu bliżej twojego miejsca zamieszkania, który mógłby spełniać te wymagania? W Warszawie nie było żadnych chętnych klubów, które chciałyby cię przyjąć? - Niestety nie było. Ja jeszcze gram w Stali z koleżankami. W tym momencie w Stali gra najwięcej dziewczyn ze wszystkich klubów, jest tam nas bodajże sześć. Od młodości interesowałaś się piłką nożną, czy to była jakaś taka twoja pasja, czy przyszło to dopiero później? - Nie, nie interesowałam się wcześniej. Natomiast w momencie, jak zobaczyłam u koleżanki, która grała już w reprezentacji, ogłoszenie w social mediach, to stwierdziłam, że tego jeszcze nie robiłam (śmiech). A że lubię podejmować się nowych wyzwań, to stwierdziłam, że to jest takie totalnie nie moje, więc spróbuję. Spróbowałaś i zapisałaś się na kartach historii, bo przecież wzięłyście udział w pierwszym międzynarodowym spotkaniu amp futbolistek. Chciałbym jeszcze ustalić pewną chronologię. Pierwsze zgrupowanie reprezentacji wypada na kwiecień 2022 roku i tam jeszcze cię nie było, natomiast w meczu przeciwko Stanom Zjednoczonym z października 2023 roku już byłaś. Ile było zgrupowań przed tym pierwszym spotkaniem? Opowiedz kulisy twoich początków w kadrze. - Masz rację, nie było mnie od samego początku. Do drużyny trafiłam pod koniec października 2022 roku, czyli tak na dobrą sprawę rok przed meczem z Amerykankami. Początki nie były łatwe, bo ja nie miałam kompletnie kondycji. Natomiast z każdym treningiem było coraz lepiej. No i tak się stało, że było mi dane wziąć udział w tym meczu z Amerykankami. No i grać w pierwszym składzie. No i wygrać. - Tak (śmiech). To chyba musi być dla was powód do dumy, bo właściwie tuż po was swoje drużyny założyły Angielki, Ukrainki, potem był też międzynarodowy camp w Belgii. Sama organizacja mistrzostw świata w Kolumbii już chyba mówi sama za siebie, że to idzie w dobrą stronę. Nie interesowałaś się piłką wcześniej, a czy teraz cię to jakkolwiek interesuje? Śledzisz Euro, patrzyłaś na Polaków przeciwko Holandii? - Tak, zmieniło się i bardziej interesuję się piłką nożną. Oglądam oczywiście mecze amp futbolowe kadry męskiej, która zdobyła ostatnio brąz na mistrzostwach Europy. Oczywiście trudno jest oglądać każdy mecz, natomiast jeśli chodzi o mecze reprezentacji Polski, mecze chłopaków z amp futbolu, Ekstraklasę, to jak najbardziej oglądam. Ciekawi mnie też sam proces rekrutacji - i do reprezentacji, i do Stali Rzeszów. Jak to w ogóle wyglądało, czy to było tak, że twoja koleżanka zadzwoniła i powiedziała: "chciałabyś spróbować?" - W reprezentacji tak było. A ze Stalą Rzeszów było podobnie? - Od października gra w Stali moja koleżanka z kadry, Jola Ożga, która również mieszka w Warszawie i namawiała mnie, abym również dołączyła. W związku z tym, że chciałam dalej szlifować swój warsztat piłkarski, a w Warszawie nie miałam takiej możliwości, to postanowiłam dołączyć do Stali wraz z innymi koleżankami z kadry. Jak wygląda życie drużyny, życie reprezentacji? Mówię o zgrupowaniach, jak często one się zdarzają, czy one są tylko w Warszawie, czy macie na przykład kilka różnych miejsc? - Zgrupowania odbywają się raz w miesiącu w różnych miejscach. Najczęściej do tej pory były w Warszawie, ale najbliższe zgrupowania będą odbywać się w Szczyrku i Rzeszowie. Jeśli chodzi o naszych mężczyzn w amp futbolu, to nie będzie żadną przesadą, jeśli powiemy, że oni odgrywają ogromną rolę w propagowaniu tego sportu. Ostatnie euro, niestety zakończyło się tak, jak wszyscy przewidywali. Wszystko szło dobrze, jak po maśle, dopóki się nie spotkało Turków. Czy chciałybyście trochę pójść ich śladami? Jakie są ambicje przed wyjazdem na mundial do Kolumbii? Tam będzie 16 drużyn. Gdzie się pozycjonujecie między nimi? - Niestety, nie wiemy na jakim poziomie grają inne drużyny. Możemy powiedzieć, jak gra USA, z Angielkami najprawdopodobniej będzie ta przyjemność spotkać się na Amp Futbol Cup we wrześniu. Natomiast, tak na dobrą sprawę, mundial troszeczkę jest dla nas niewiadomą. Nie wiemy, z kim się spotkamy i na jakim poziomie są drużyny, ale celujemy w złoto. Chcemy wygrać i nie widzimy innego scenariusza. Robimy naprawdę wiele, ćwiczymy, biegamy, chodzimy na siłownię, robimy treningi piłkarskie. Tylko po to, żeby wspólnie przywieźć to złoto. Uwielbiasz podróże, z tego, co zaobserwowałem, chyba twoim ulubionym kierunkiem są Włochy. Jak z perspektywy podróżnika postrzegasz wylot do Kolumbii? To będzie dla was pierwszy wielki wyjazd. - Dużo w nas ekscytacji i ciekawości. Ja też nie będę ukrywała, że zanim trafiłam do drużyny, to Kolumbia była na liście moich miejsc do odwiedzenia i to takich w najbliższym czasie, ale trochę covid mi pokrzyżował plany. Zdajemy sobie sprawę, że te warunki będą dużo trudniejsze przez inną wilgotność powietrza oraz temperaturę, a także położenie geograficzne. Dlatego staramy się w tym momencie trenować podczas upałów. Gdyby mundial był w Polsce, to byłoby o wiele łatwiej (śmiech). Drugim trenerem waszej drużyny jest Marcin Oleksy. Jeśli mówimy o propagowaniu amp futbolu globalnie, to zdobycie Nagrody Puskasa przez tego zawodnika, całkowicie wywindowało popularność dyscypliny, pisali o tym wszyscy. Czy obecność takiej persony na zgrupowaniach motywuje, sprawia przyjemność, czy też to jest też taki raczej nałożenie większej presji? - Ja myślę że jego obecność motywuje. Absolutnie nie stresuje nas jego obecność. Marcin daje nam wiele wskazówek oraz dzieli się swoim doświadczeniem z boiska. Jest bardzo pomocny i myślę, że to jest na plus dla naszej drużyny. Wasz profil na mediach społecznościowych, Amp Futbol Polska, udostępnił na początku maja zbiórkę dla ciebie. Chciałabyś coś powiedzieć więcej na ten temat? - Amp Futbol Polska zainicjował i zorganizował dla mnie zbiórkę na protezę nogi. W związku z tym, że dołączyłam do drużyny i zwiększyłam znacznie aktywność fizyczną, sporo schudłam, przez co moja obecna proteza teraz jest na mnie za duża i spada mi z nogi. Będę wdzięczna każdemu, kto ma możliwość dołożyć przysłowiową złotówkę do kupna nowej protezy, abym mogła dalej rozwijać się w sporcie. Co amp futbol zmienił w twoim życiu? - W moim przypadku zmienił bardzo dużo, ponieważ ja wcześniej nie byłam osobą aż tak bardzo aktywną fizycznie. Zmieniłam system diety, już nie wspominając o tej aktywności, bo gdyby ktoś mi powiedział dwa lata temu, że będę robiła trzy-cztery treningi tygodniowo, to bym pomyślała, że żartuje sobie ze mnie (śmiech). Chyba też samo przebywanie w grupie osób, które spotkało to samo, co ciebie budzi taką wspólnotę. Poza tym macie wspólny cel. - Tak. Myślę, że to było też jednym z powodów, dla którego dołączyłam do drużyny. Też trochę przez ciekawość, ponieważ wcześniej nie znałam żadnej osoby, ani po amputacji, ani z wadą kończyny, taką jak ja. Chciałam poznać takie osoby i zobaczyć, jak one żyją, poznać ich punkt widzenia i podzielić się wspólnymi doświadczeniami. I to jak najbardziej się udało. Kończąc, mam pytanie, które może okazać się pomocne dla czytelników. Jak chciałabyś, żeby ludzie traktowali cię na co dzień? Jakie zachowania cię irytują? Masz jakieś rady dla ludzi chcących pomóc, ale niebędących pewni, czy taka inicjatywa nie zostanie źle odebrana? - Myślę, że warto jest po prostu pytać. Uprzejmość jest super, ale jeśli nie jest przesadna. Ja na przykład nie lubię być traktowana jakoś szczególnie, więc wolę po prostu szczere pytania: "czy pomóc ci?". Jestem osobą bardzo otwartą i kiedy potrzebuję pomocy, to potrafię o nią sama poprosić. Czego mogę ci życzyć przed mundialem w Kolumbii? - Przede wszystkim zdrowia i braku kontuzji. Resztę mamy.