Podczas gdy większość państw Zachodu uważa 8 maja za rocznicę formalnego zakończenia II wojny światowej, Rosjanie świętują dzień później. Odnoszą się w ten sposób do aktu kapitulacji podpisanego przez stronę niemiecką w Berlinie. Przez ostatnie tygodnie zastanawialiśmy się, co takiego ogłosi tego dnia Władimir Putin. Zwycięstwo nad Ukrainą, w której od 24 lutego toczy się wojna? Czy może oficjalnie wypowie niepodległemu sąsiadowi wojnę? Rzeź, której dokonują rosyjskie oddziały, cały czas nazywa konsekwentnie "specjalną operacją wojskową". Tymczasem żadne z przypuszczeń nie znalazło odbicia w rzeczywistości. Centralne uroczystości w Moskwie ograniczyły się do wypowiedzenia kilku cynicznych formułek, które od momentu inwazji na Ukrainę słyszeliśmy wiele razy. A towarzyszyła temu parada wojsk i pokaz sprzętu militarnego - w tym roku wyjątkowo skromny. Jedną z głównych atrakcji dnia miała być prezentacja maszyn lotniczych, w tym obiektu Ił-80 nazywanego "samolotem dnia zagłady". To na jego pokład uda się natychmiast prezydent Federacji Rosyjskiej, jeśli pojawi się zagrożenie ataku bronią jądrową. Wojna w Ukrainie. Putin nie zrealizował planu Z planów nic jednak nie wyszło. Samoloty nie wzbiły się w powietrze w żadnym z rosyjskich miast. Oficjalny powód to - jak podaje Kreml - niesprzyjająca poniedziałkowa aura. Na taki komunikat natychmiast zareagował w mediach społecznościowych Mychajło Mudryk, młodzieżowy reprezentant Ukrainy w piłce nożnej. "Coś dzisiaj nie za dobra ta pogoda" - napisał prześmiewczo. To nie pierwszy komentarz zawodnika Szachtara Donieck dotyczący wojny w jego ojczyźnie. I można się spodziewać, że nie ostatni. Młodzian wyraźnie idzie w ślady Ołeksandra Zinczenki z Manchesteru City, który na rosyjskie zbrodnie regularnie reaguje w internecie dosadnie i bezwzględnie. Niespełna miesiąc temu grę Mudryka mogliśmy oglądać w Polsce. Piłkarz wystąpił na Polsat Plus Arenie Gdańsk w charytatywnym meczu Lechia - Szachtar (2-3). ZOBACZ TAKŻE: