Radosław Majecki po wyjeździe z Polski długo musiał czekać na swoją prawdziwą szansę w barwach francuskiego AS Monaco. Gdy jednak ona przyszła, to Polak bez problemu wykorzystał okazję oraz zaufanie, które otrzymał od trenera i wywalczył sobie pozycję numeru jeden. Wielka niespodzianka. GKS ograł Raków. Lech może uciec "Medalikom" Co więcej, nasz reprezentant zapracował także na błyskawiczne przedłużenie umowy z klubem z księstwa. W sezonie 2024/2025 nic się nie zmieniło i gdy tylko Majecki jest dostępny, to trener oczywiście na niego stawia, także w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Majecki krytykowany we Francji. Boleśnie 25-latkowi zdarzają się oczywiście jakieś mniejsze wpadki, ale szkoleniowiec swojego wyboru nie zmienia. Niestety Majeckiemu przytrafiły się kolejne wpadki, a doszło do nich w hicie 21. kolejki francuskiej Ligue 1, gdy Monaco wyjechało w gości do Paryża, aby zmierzyć się z mistrzami kraju. Magiczny debiut Zalewskiego w Interze. Już szaleją na jego punkcie, Włosi bez wątpliwości To oczywiście nie uszło uwadze francuskich mediów, które surowo oceniły naszego reprezentanta. "Majecki nie miał jednak pewnej ręki i stracił kolejnego gola z bliskiej odległości. Tym razem trudniej będzie zamieść ten błąd pod dywan" - tak o występie Majeckiego napisało "L'Equipe", uzasadniając notę 3, najniższą w zespole. Francuzi zauważyli, że Polakowi przytrafiły się także udane parady. "Pomogą mu poprawić statystyki, ale nie powstrzymają przed wznowieniem debaty na temat pozycji bramkarza w Monaco, która nigdy nie została całkowicie zamknięta w ostatnich latach" - dodali.