Do zdarzenia miało dojść 1 kwietnia po meczu z Dynamem Kijów. Gracz Dynama Ayila Yussuf powiedział dziennikarzom, że Gancarczyk nazwał go na boisku "czarną małpą". - Sytuacja wyglądała tak: miałem wykonywać rzut wolny, tymczasem mimo moich próśb Ayila nie chciał odsunąć się od piłki. Kopnąłem więc futbolówkę, która trafiła prosto w niego. Chwilę później sędzia dał mu żółtą kartkę za utrudnianie gry. A że było to drugie upomnienie, to chłopak musiał zejść z boiska. Chciał jakoś usprawiedliwić swoją głupotę, więc wymyślił sobie historyjkę, robiąc ze mnie rasistę na forum publicznym" - tłumaczył Gancarczyk. - Po incydencie z Yussufem szybko przypięto mi w środowisku łatkę nietolerancyjnego głupka. Ale nie przejmuje się tym chwilowym zamieszaniem. Raczej się z niego śmieję, bo w głębi serca wiem, że prawda leży po mojej stronie. Podobnie myślą chyba piłkarscy działacze na Ukrainie, którzy szybko umorzyli postępowanie przeciwko mojej osobie. Teraz powinni zainteresować się faktem, że Yussuf po meczu obraził mnie pokazując środkowy palec" - podkreślił polski obrońca, który przedłużył o kolejne dwa lata kontrakt z Metalistem.