Polak kompletnie stracił nerwy w meczu z Achmatem Grozny, popełniając trzy przewinienia za jednym zamachem. Oprócz faulu na rywalu, dodatkowo odkopał piłkę po gwizdku, a na koniec wdał się w przepychankę. Sędzia spokojnie wyliczył mu każde z nich i pokazał najpierw dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Na Polaka spadła po tym meczu fala krytyki. - Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego to zrobiłem. Czasami zdarza się, że w takich momentach pojawia się dużo emocji. Zaistniała prowokacja ze strony gracza, ale to mnie w niczym nie usprawiedliwia. Jestem w stu procentach winny - powiedział rosyjskiemu portalowi bombardir.ru Maciej Rybus. Maciej Rybus wyleciał z boiska z czerwoną kartką Ostatecznie Rybus nie doprowadził do totalnej katastrofy Spartaka, bo jego zespół zremisował 1-1. Bronił go także trener, Guillermo Abascal. - Od razu po meczu przeprosił kolegów za swoje zachowanie. Jestem przekonany, że w przyszłości się poprawi i zrobi wszystko, by udowodnić, że to był tylko wypadek przy pracy. Maciej Rybus to wielki profesjonalista i że to już się więcej nie powtórzy - komentował Hiszpan. Rybus podziękował kolegom za walkę i przekazał szacunek za wywalczenie remisu. - Nie jest to łatwa sytuacja, ale chłopaki wyszli z tego bardzo dobrze. I mogę powiedzieć, że więcej tego nie zrobię. Myślę, że to była moja pierwsza czerwona kartka. Mam nadzieję, że ostatnia - stwierdził 32-latek.