Miesiąc temu Frank Lampard zostawił Everton na przedostatnim miejscu w tabeli. Anglik został zwolniony z drugiego już klubu z powodu słabych wyników (wcześniej z Chelsea). Drużynę zagrożoną spadkiem przejął Sean Dyche, czyli trener zaprawiony w bojach o utrzymanie. A tego The Toffees obecnie najbardziej potrzebowali. 51-letni szkoleniowiec wygrał dwa z trzech ligowych spotkań i wyprowadził Everton ze strefy spadkowej. W tej chwili przewaga szesnastych liverpoolczyków nad osiemnastym West Hamem United wynosi tylko punkt. Pickford już zadecydował. Everton go zatrzymał Pickford prowadził rozmowy z klubem odnośnie przedłużenia umowy już od dłuższego czasu. Zakończyły się one powodzeniem i bramkarz podpisał kontrakt do końca czerwca 2027 roku. Wcześniejszy wygasał w 2024 roku, więc w przypadku spadku Everton miał ostatnią szansę, by zarobić na sprzedaży swojej gwiazdy. Teraz to jednak klub ma wszystkie karty w swoich rękach. 50-krotny reprezentant Anglii występuje na Goodison Park od 2017 roku, kiedy został wykupiony z Sunderlandu. - Everton to duży klub. Ostatnie sezony nie były najlepsze w naszym wykonaniu, ale wierzę, że nowy menedżer wskaże nam właściwy kierunek i ruszymy w górę tabeli. Zdecydowanie, moim celem jest odniesienie sukcesu. Kibice, sztab i koledzy byli dla mnie wspaniali, odkąd dołączyłem do zespołu. Chcę ciężko pracować i odwdzięczyć się świetnymi występami. Wiemy, że nasza sytuacja w lidze jest trudna. Planuję jednak pomóc ją poprawić, a w przyszłości dążyć do sukcesu. Ten kontrakt zatrzyma mnie w Evertonie łącznie na 10 lat. Chcę zbudować tutaj swoje dziedzictwo, być jednym z najlepszych bramkarzy w historii klubu i stać obok takiej legendy jak Neville Southall - powiedział Pickford, cytowany przez oficjalną stronę The Toffees. Występy Anglika w koszulce drużyny z niebieskiej części Liverpoolu są bardzo doceniane. Pickford dwukrotnie był wybierany "Piłkarzem Sezonu" w Evertonie (sezony 2017/2018 i 2021/2022). Jego pozycja w bramce jest niepodważalna, mimo obecności w kadrze doświadczonego Bośniaka Asmira Begovicia. Everton pod wodzą Dyche'a pokonał Arsenal i Leeds. Te mecze zakończyły się wynikami 1:0 po trafieniach Jamesa Tarkowskiego oraz Seamusa Colemana. W sobotę zagrają na własnym stadionie z Aston Villą. Zobacz również:Piłkarz Manchesteru United przeszedł do historii. Dorównał legendzie klubu Pogromca strzeleckich rekordów. Już przeszedł do historii \