Przypomnijmy, że od prawie dwóch tygodni przed siedzibą Telewizji Polskiej przy ul. Powstańców w Warszawie gromadzą się protestujący, którzy nie zgadzają się ze zmianami wprowadzanymi przez koalicję rządzącą. Wszystko za sprawą przyjęcia przez Sejm uchwały ws. "przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej". Właśnie w czasie tych protestów dziennikarz TV Republika przeprowadził krótką rozmowę z dwójką młodych ludzi, która natychmiast stała się hitem w sieci, bo poszła zupełnie nie tak, jak spodziewał się tego prowadzący. Wpis Frankowskiego wywołał burzę. "Janas znał się na ludziach" W mediach społecznościowych sprawę postanowił skomentować Tomasz Frankowski. Były reprezentant Polski i napastnik m.in Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok, a obecnie europarlamentarzysta z ramienia Koalicji Obywatelskiej napisał na Twitterze "Cudownie skasowali propagandzistę". To wywołało jednak ogromne emocje i prawdziwą burzę w komentarzach. "Panu bliżej do propagandzisty", "Janas znał się na ludziach" - nawiązujące do braku "Franka" w kadrze na mundial, czy "Wstyd" albo "Jesteś piłkarzem, nie politykiem" to tylko część komentarzy, ta, którą da się zacytować. To kolejny dowód na to, jak wielkie emocje budzi sprawa zmian w TVP. Podobnie stało się, gdy do zwolnienia Marka Sierockiego odniósł się Marcin Gortat. Były koszykarz NBA żałował, że ten doświadczony dziennikarz odchodzi. Pod jego wpisem jednak również rozpętała się burza. Kiedy opadną emocje wokół TVP? To zapewne nie jest ostatnia taka sytuacja, bo w TVP szykują się kolejne zwolnienia. Głośno mówi się o tym, że z redakcją sportową pożegna się jeden z najwybitniejszych komentatorów ostatnich lat Przemysław Babiarz. Podobnie sprawa ma się z Rafałem Patyrą, którego dni również zdają się policzone. Gdyby zwolniono tego pierwszego, zapewne wstawi się za nim wielu sportowców, bo to dziennikarz przez lata towarzyszący reprezentantom Polski. I zapewne erupcja emocji, taka jak pod wpisami Frankowskiego czy Gortata, czeka nas jeszcze wiele razy.