Źródła tych problemów należy szukać w sezonie 2021/2022, kiedy łodzianie spadli z Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej właściciel klubu Tomasz Salski tak bardzo chciał wrócić do krajowej elity, że postawił wszystko na jedną kartę i sprowadził bardzo drogich zawodników - m. in. Ricardinho czy Mikkela Rygaarda. Szybko zaczęło brakować pieniędzy na wypłaty i piłkarze poszli po pomoc do FIFA. Pierwsi sprawy wygrali Draglojub Srnić i Carlos Moros Gracia. I na początku 2022 roku wyszło na jaw, że na ŁKS nałożono zakaz transferowy. Łodzianie poradzili sobie z problemem. Niemal dokładnie rok później sytuacja się powtórzyła. Tym razem sankcje nałożone przez FIFA dotyczyły zaległości wobec Samuela Corrala i Antonio Domingueza. Choć ŁKS spłacił w końcu te zobowiązania i zatwierdził nowych zawodników, to kolejny raz informacja o problemach klubu poszła w piłkarski świat. Nie trzeba było czekać długo na kolejny odcinek tego serialu. Styczeń 2024 roku i ŁKS oficjalnie przyznaje, że znów nałożono na klub zakaz rejestracji nowych zawodników. Tym razem o zaległe pieniądze upomnieli się Duńczyk Rygaard i Brazylijczyk Ricardinho. Postawiony pod ścianą klub spłacił zobowiązania. Kiedy wydawało się, że problemy skończyły się, bo część udziałów w ŁKS wykupił nowy inwestor i teraz Tomasz Salski rządzi razem z Dariuszem Melonem, znów okazało się, że są zaległości wobec zawodnika. Tym razem pieniędzy domaga się Holender Anton Fase. FIFA uznała roszczenia zawodnika i 17 października po raz czwarty w ostatnich latach ukarała ŁKS zakazem rejestrowania nowych piłkarzy. Łódzki klub już zareagował na te informacje. "Obecnie ŁKS Łódź NIE jest objęty zakazem transferowym (został zdjęty 23.10), czekamy na aktualizację danych FIFA Registration Ban List. Zakaz transferowy nałożony 17.10 na ŁKS Łódź był związany z drobną niedopłatą wobec Antona Fase. Należności te zostały natychmiast uregulowane." - zapewnia Marta Olżewska, rzecznik prasowy ŁKS.