- Był to typowy mecz walki. Nikt tutaj nie chciał przegrać, gdyż każdy chciał zdobyć trzy punkty. Myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Szkoda tylko, że arbiter troszeczkę przeszkadzał, bo mógł to być zupełnie inny mecz. W tym meczu można było pozwolić na troszeczkę walki, ale niestety u nas nie można pograć tak jak w Anglii. My tej walki się nie boimy, chcieliśmy ją podjąć, ale nam nie pozwolono - powiedział po meczu Reiss do mikrofonu radia RMF FM. - Pierwsze pół godziny zagraliśmy bardzo chaotycznie. Ja chyba tylko raz miałem wtedy piłkę przy nodze. Później było już troszeczkę lepiej, a w kilku sytuacjach zabrakło nam troszeczkę szczęścia. Strzeliliśmy jedną bramkę, ale sędzia liniowy uznał, że był spalony - zakończył "Reksio".