Real Madryt w tym sezonie nie jest oszczędzany przez los. Carlo Ancelotti i jego piłkarze jeszcze przed startem rozgrywek dostali potężny cios. Na jednym z ostatnich treningów przed startem sezonu więzadła krzyżowe w kolanie zerwał bowiem Thibaut Courtois. Jeden z najlepszych bramkarzy na świecie przez tę kontuzję ma opuścić prawie cały sezon. Kilka dni później do grona poważnie kontuzjowanych dołączył także Eder Militao. Barcelona się cieszy, wielka szansa dla Realu Madryt. Girona traci punkty w Sevilli Brazylijczyk w pierwszym meczu ligowym niefortunnie poślizgnął się na murawie i również zerwał więzadła krzyżowe. Real stracił więc drugi z filarów i czołowego defensora świata. W przypadku Militao mówi się od początku, że może być gotowy do gry na kwiecień, ale wówczas cały sezon może być już praktycznie przegrany. Na razie jednak nic na to nie wskazuje, bo Real prowadzony przez włoskiego szkoleniowca wygląda jak naprawdę dobrze naoliwiona maszyna. Real Madryt liderem La Liga! Wielkie emocje w samej końcówce Nawet trzeci cios nie musi tego zmienić. Tej samej kontuzji, co wspomniana dwójka w grudniu nabawił się bowiem David Alaba. Trzeci z filarów mistrzowskiej defensywy z sezonu 2021/2022 nie zagra na pewno w tym sezonie. Dodatkowo wiele problemów zdrowotnych mają także Vinicius Junior i Ferland Mendy. Mimo tego "Królewscy" są w stanie, jak na razie walczyć na wszystkich frontach, a przed swoim meczem 18. kolejki La Liga stanęli przed szansą objęcia pozycji liderów na okres zimowej przerwy od grania. Szef UEFA kpi z Superligi. Padły mocne słowa. "Fantastyczna liga z dwoma klubami" W Sevilli bowiem Girona jedynie zremisowała 1:1 z Betisem. Jasne było więc, że zwycięstwo z Deportivo Alaves pozwoli "Los Blancos" pozwoli przeskoczyć rywali w tabeli. Można było oczekiwać wobec tego, że piłkarze Realu pokażą trochę dobrego futbolu i szybko rozstrzygną losy meczu. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Śmiało można powiedzieć, że pierwsza połowa byłą zwyczajnie nudna. Najlepszą okazję miał Federico Valverde. Urugwajczyk został jednak powstrzymany przez bramkarza i w tej części meczu goli nie zobaczyliśmy. Druga połowa rozpoczęła się od trzęsienia ziemi na stadionie Alaves. Czerwoną kartkę za brutalny atak w środku pola otrzymał Nacho i po interwencji VAR-u wyleciał z murawy. Okoliczności dla gospodarzy zrobiły się bardzo sprzyjające. Nic ciekawego się jednak nie wydarzyło aż do doliczonego czasu gry. Wówczas Real dostał rzut rożny. Do piłki podszedł Toni Kroos i dośrodkował precyzyjnie w pole karne na głowę... Lucasa Vazqueza. Mierzący 173 centymetry wzrostu idealnie złożył się do strzału i piłka po koźle wpadła do siatki, a piłkarze Realu oszaleli ze szczęścia. Dzięki temu zwycięstwu Real wyprzedził Gironę i objął prowadzenie w La Liga.