Real Betis bronił na Estadio Benito Villamarin jednobramkowej zaliczki, którą wywalczył w pierwszym meczu, pokonując Rayo Vallecano 2-1. Na wynik rewanżowego starcia obu klubów czekali piłkarze Valencii, którzy już w środę awansowali do finału, eliminując Athletic Bilbao. Zajmujący trzecie miejsce w ligowej tabeli Betis był faworytem tego starcia, ale nie można było skreślać ekipy Rayo. Potwierdziła to pierwsza, wyrównana połowa, która zakończyła się bezbramkowym remisem. Ten wynik był korzystny dla gospodarzy, którzy byli już tylko 45 minut od awansu do finału. W drugiej połowie Betis stworzył sobie kilka sytuacji. Jedną z nich zmarnował w 73. minucie Nabil Fekir, którego strzał obronił Luca Zidane. Po kilku mocnych uderzeniach z dystansu - które oddawał między innymi Sergio Canales - piłka przelatywała nad poprzeczką. Puchar Króla. Wejście smoka Bebe oraz Iglesiasa Jak skutecznie kopnąć piłkę ze znacznej odległości? Lekcję na ten temat wyłożył gospodarzom w 80. minucie Portugalczyk Bebe, który trzy minuty wcześniej pojawił się na placu gry. 31-latek huknął z rzutu wolnego z kilkudziesięciu metrów, a Claudio Bravo skapitulował. Goście już szykowali się na dogrywkę, a tymczasem rezerwowi byli efektywni także w ekipie Betisu. Wprowadzony z ławki Joaquin w 92. minucie obsłużył świetnym prostopadłym podaniem Canalesa, ten zagrał jeszcze przed bramkę, gdzie nadbiegał Borja Iglesias, który wpakował piłkę do siatki. W ten sposób uchronił swoją ekipę przed dogrywką, dając jej awans do finału Pucharu Króla. Zostanie on rozegrany w sobotę 23 kwietnia w Sewilli na stadionie La Cartuja.