Rozegrane w ramach portugalskiej ekstraklasy spotkanie między dwoma lizbońskimi klubami, Belenenses i Benficą, zakończyło się ogromnym skandalem i dyskusją, czy liga, nie decydując się na przełożenie spotkania, nie sprzyjała przypadkiem zespołowi gości. Belenenses z kłopotami przez COVID-19 Zespół Belenenses został przed meczem poważnie uszczuplony przez serię zachorowań na COVID-19 wśród graczy - sytuacja była na tyle poważna, że klub mógł wystawić do potyczki na Estadio Nacional zaledwie dziewiątkę graczy - w tym dwójka nominalnych bramkarzy musiała zagrać w polu. Po pierwszej połowie było już 0-7 dla Benfiki i gospodarze nie mieli zamiaru tkwić dłużej w tej dosyć kuriozalnej sytuacji.W drugiej połowie na murawie zameldowało się już tylko siedmiu piłkarzy "B-SAD" i wkrótce po rozpoczęciu tej części spotkania jeden z nich zasygnalizował kontuzję i konieczność zejścia z murawy. Przepisy w tym momencie stanowią jasno: przy szóstce graczy w jednej drużynie mecz nie może być kontynuowany, potyczka w ramach derbów Lizbony została więc zakończona walkowerem i powinien zostać uznany ostateczny wynik 0-3 dla drużyny przyjezdnej. Belenenses - Benfica. Sporting zareagował na wydarzenia meczowe Po zakończeniu meczu w mediach portugalskich i światowych rozgorzała dyskusja na temat tego, dlaczego spotkanie doszło w ogóle do skutku. Głos zabrał również Sporting CP, obecny mistrz Portugalii i największy rywal Benifki. W specjalnym oświadczeniu "Lwy" nie zostawiły suchej nitki na decyzji o rozegraniu starcia w takich warunkach."Sporting Clube de Portugal nie może nie skomentować tego, co wydarzyło się dziś wieczorem na Estadio Nacional. To, co wywołało tę sytuację, musi zasługiwać na głęboką refleksję wszystkich tych, którzy bronią sportowej prawdy i musi zasługiwać na uwagę na poziomie narodowym, na najwyższym szczeblu. Incydent już zdobył międzynarodową uwagę i zaznaczył kolejny mroczny epizod w portugalskim futbolu, którego imię już dziś jest i tak nadszarpnięte ciągłymi podejrzeniami o korupcję" - stwierdzono w komunikacie."To, co się dzieje, ma poważne konsekwencje dla wiarygodności tych mistrzostw i instytucji, które je regulują. Sytuacja nie może i nie powinna pozostawiać nikogo obojętnym, ponieważ w ten sposób portugalski futbol nigdy nie będzie traktowany poważnie" - dodano. Jak stwierdzono, całe zdarzenie jest "wstydem dla portugalskiej piłki nożnej". Belenenses - Benfica. Czy była oficjalna prośba o przesunięcie meczu? Nieco inne spojrzenie na sprawę sugeruje m.in. sportowe pismo "A Bola", które wskazuje, powołując się na źródło związane z władzami ligi, że ze strony Belenenses nie było oficjalnego wniosku o odroczenie spotkania. Prezes klubu, Rui Pedro Soares, miał się kontaktować w tej sprawie z działaczami telefonicznie, ale żadne formalne kroki nie zostały podjęte. Wygląda więc na to, że dyskusja o tej potyczce tak szybko nie wygaśnie. Sam Soares na konferencji po meczu stwierdził, że Belenenses sygnalizowało konieczność odłożenia spotkania w czasie, nie wchodził jednak w szczegóły poza tym, że prośba spotkała się z decyzją odmowną. "Od 48 lat oglądam piłkę nożną i nie widziałem graczy z tak wielką godnością jak ta dziewiątka, która wyszła na boisko. (...) To wstyd dla wszystkich, poza tymi zawodnikami, którzy pojawili się na murawie" - mówił. Jego słowa cytował m.in. "Record". Belenenses - Benfica. "Niedorzeczne spotkanie" "Sława" dotycząca pojedynku Belenenses - Benfica rozniosła się po światowych mediach. Dosadnie skomentował go m.in. Tariq Panja, reporter "New York Times". "Naprawdę Portugalio? Belenenses zmuszone grać w dziewiątkę z powodu epidemii COVID-19, 0-3 po 30 minutach i dwóch bramkarzy w polu. Niedorzeczne" - pisał Panja jeszcze w trakcie meczu. Belenenses znajdują się obecnie na 16. miejscu w tabeli, a więc w strefie spadkowej. Porażka z Benficą na pewno nie pomoże im w walce o utrzymanie. PaCze