10 kwietnia na Santiago Bernabeu (godzina 19.00) "Królewscy" będą próbować się zrewanżować ekipie z Katalonii za jesienną porażkę 0:3 na Camp Nou. "Po porażce z Getafe (1:2 - przyp. red.) każdy mecz musimy traktować jak finał. Jeśli myślimy jeszcze o tytule musimy wygrać pozostałe dziesięć ligowych spotkań. W meczu z Barceloną chcemy dać powody do radości naszym kibicom i zmniejszyć dystans do rywali, żeby dać fanom jeszcze trochę emocji. Jeśli przegramy, możemy zapomnieć o mistrzostwie" - wyjaśnił Raul na łamach dziennika "Marca". Kapitan "Królewskich" otwarcie mówi o powodach, dlaczego Barcelona zdecydowanie lideruje (9 punktów przewagi nad Realem) w tabeli. "Barca jest pierwsza, ponieważ gra lepiej i regularnie zdobywa punkty. Błędy sędziów nie mają tu znaczenia. Oni mogą się mylić tak samo jak czynią to piłkarze. Mają tylko dwoje oczu i czasami nawet w telewizji też nie jest łatwo wykryć pomyłkę" - stwierdził Raul nawiązując do ostatniego meczu Barcy z Betisem, gdzie ekipa Rijkaarda z drobną pomocą sędziego szczęśliwie zremisowała 3:3. "Betis zasłużył na zwycięstwo, ale trzeba pogodzić się z innym wynikiem. Nigdy nie oceniam pracy sędziego i nie będę tego czynił także teraz. Rozczarowanie jest normalne, bowiem Betis zagrał wielki mecz" - dodał kapitan Realu. <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1">Wszystkie spotkania 31. kolejki hiszpańskiej Primera Division, w tym klasyk Real-Barcelona, można śledzić w naszym serwisie NA ŻYWO</a>