"Raul nie zagra z Realem" - donosiła hiszpańska prasa, kiedy w grudniu, w ostatniej kolejce fazy grupowej okazało się, że to jednak nie Lyon, ale Schalke wygrało grupę B. Stało się wtedy jasne, że drogi klubu z Madrytu i jego byłej megagwiazdy nie skrzyżują się w 1/8 finału Champions League. O tym, że opatrzność szykowała tak niezwykły scenariusz przekonaliśmy się potem, w dniu losowania, gdy "Królewscy" trafili właśnie na drugi zespół w grupie B. Z Lyonem mają jednak poważniejsze rachunki do wyrównania - z sześciu meczów z OL nie wygrali dotąd ani jednego. Magnes dla kibiców Raul i jego Schalke trafili na Valencię, co sprawia, że wtorkowy mecz na Mestalla staje się magnesem dla kibiców. Najlepszy strzelec w historii Pucharu Europy zostanie po tym spotkaniu graczem z największą liczbą meczów w tych rozgrywkach. Wystąpi w nich 139. raz wyrównując osiągnięcie Paolo Maldiniego. A jeśli wbije gola Valencii umocni się na liście strzelców wszech czasów Pucharu Europy (ma 68 bramek) oraz wyprzedzi Filippo Inzaghiego - Włoch i Hiszpan zdobyli po 70 goli we wszystkich rozgrywkach pucharowych. Awans Schalke i Realu do ćwierćfinału stwarzałby kolejną okazję do spotkania legendy z jego byłym klubem. Jose Mourinho nie miałby pewnie nic przeciwko temu, Real czułby się w rywalizacji z Niemcami zdecydowanym faworytem, choć w 2004 roku, kiedy jego obecny trener wygrywał rozgrywki z FC Porto, klub z Madrytu chciał "połknąć" w ćwierćfinale AS Monaco z Fernando Morientesem. Gole byłego gracza Realu pogrzebały jednak wtedy nadzieje "Królewskich". Raul nie chciałby tego przeżywać na własnej skórze. Nawet gra z Valencią jest dla niego czymś w rodzaju pojedynku bratobójczego. Został przyjęty w Hiszpanii jak król, na lotnisku czekały na niego tłumy ludzi, powiedział jednak, że wolałby uniknąć gry z rodakami. Doświadczeniem biją na głowę Od strony czysto piłkarskiej ciekawszy wydaje się drugi wtorkowy mecz Milan - Tottenham. Siedmiokrotny zdobywca Pucharu Europy mierzy się z rywalem, który ostatnie mistrzostwo Anglii wywalczył pół wieku temu. Na San Siro nie zagra największa gwiazda londyńczyków Gareth Bale oraz reprezentant Anglii Peter Crouch. W Milanie zabraknie Andrei Pirlo. W tym sezonie Tottenham grał już z Interem przegrywając na wyjeździe 3-4 i wygrywając u siebie 3-1. Takie wyniki z Milanem dałyby mu ćwierćfinał, choć Zlatan Ibrahimovic słusznie zauważa, że na tym etapie rozgrywek, kluczowe jest doświadczenie. Milan bije nim angielskiego rywala na głowę. Szalony premier Włoch Silvio Berlusconi stworzył w tym roku drużynę, która jest w stanie ubarwić nawet jego wizerunek. Z afer wywołanych przez Ibrahimovica, Robinho, czy Cassano można uzbierać scenariusz do filmu sensacyjnego. Trudno przewidzieć, jak zachowają się ci piłkarze o nieprzeciętnym talencie i bogatej osobowości. Ibrahimovic przypomniał właśnie, że nie gra dla pieniędzy, ale dla sportowej ambicji, w związku z tym latem odrzucił ofertę Manchesteru City. Dziś zaczniemy się przekonywać, gdzie ta ambicja zaprowadzi Milan. Fakt pozostaje bezsporny - po latach dominacji Interu, lokalny rywal znów ma powody, by uważać się za nr 1 w Serie A. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim! Zapraszamy na relację na żywo z meczu AC Milan - Tottenham!