Niefortunną wypowiedź selekcjonera hiszpańskiej kadry wychwyciły mikrofony stacji telewizyjnej obecnej na treningu, czym sprowadził na siebie podejrzenia o rasizm. W wywiadzie dla radia "Marca" 66-letni trener powiedział, że jego wypowiedź nie miała nic wspólnego z rasizmem. Jednak Aragones nie zaprzeczył, że jego komentarz odnosił się do francuskiego napastnika. "Luis użył nieodpowiednich słów, bardzo nieodpowiednich. Na dodatek użył ich, kiedy był obserwowany przez miliony osób za pośrednictwem kamer telewizyjnych" - czytamy w dzienniku "AS". "Wiem, że Luis nie jest rasistą... Jestem pewien, że użył tych słów nie mając zamiaru obrażać kogokolwiek... Ale obsceniczny język przysporzył jemu i nam kłopotów" - napisał w komentarzu Alfredo Relano. "Trener kadry jest osobą publiczną i pełni reprezentacyjną rolę. Aragones powinien o tym wiedzieć. Nie jest ważne, czy mówił je prywatnie czy publicznie. W towarzystwie kamer telewizyjnych, czy bez obecności dziennikarzy. Takie słowa w ogóle nie powinny paść z jego ust" - twierdzi komentator dziennika "AS". Inne hiszpańskie gazety bagatelizują sprawę. "Trener wypowiada się we własnym języku. Ma on być jasny i klarowny dla jego podopiecznych" - twierdzi "Marca". "Sport" podkreśla, że był to po prostu żart. "Wyrwane z kontekstu. Komentatorzy, którzy zarzucają Aragonesowi rasizm muszą zrozumieć, że czasem poprzez żart można wpłynąć na piłkarzy". "El Pais" zamieścił jedynie krótką notkę. Na pierwszej stronie "El Mundo" jest zdjęcie Aragonesa jak rozmawia z Reyesem, ale redakcja nie skomentowała zdarzenia. Poważnie wypowiedź Aragonesa potraktował pomocnik reprezentacji Francji i Arsenalu, Robert Pires. "Aragones powinien zostać oskarżony. Nie można pozwolić, żeby uciekł przed odpowiedzialnością" - nie krył oburzenia Pires.