Gol polskiego napastnika przypieczętował wygraną Southampton (2:0). - Od początku spotkania mieliśmy problemy z przebiciem się pod bramkę gości - stwierdził Rasiak. - Ale miałem dwie okazje do strzelenia gola. Raz, po piąstkowaniu bramkarza, uderzyłem piłkę obok słupka, a potem... chciałem być koleżeński. Zamiast strzelać podawałem do Kenwyne'a Jonesa, ale bramkarz zorientował się w moich zamiarach i złapał piłkę, zanim dotarła do partnera - dodał Polak, który wpisał się na listę strzelców w 81. minucie. - Z rzutu rożnego dośrodkował Gareth Bale. Bramkarz, walcząc z Bradleyem Wrightem-Phillipsem, próbował łapać piłkę, ale wypuścił ją, a ja z kilkunastu centymetrów kopnąłem ją do siatki. Bramkarze rywali chyba mnie ostatnio lubią, choć z drugiej strony... byłem tam, gdzie powinienem - podkreślił Rasiak. Reprezentant Polski raczej nie zmieni klubu podczas zimowego okienka transferowego. - Menedżer powiedział w wywiadzie, że jestem dla klubu bezcenny, więc mógł odstraszyć ewentualnych chętnych - mówił z uśmiechem Rasiak. Być może Rasiak wkrótce będzie miał bratnią duszę w Southampton. Na testach w zespole "Świętych" przebywa bowiem Marek Saganowski.