- Mieliśmy zagrać wtedy "trójką" z przodu, bardziej ofensywnie. Mieliśmy po prostu zdobyć gola i to zadanie wykonaliśmy. Zawsze gramy do końca i będzie tak grali - powiedział napastnik Derby County po wyjściu z szatni. - Kiedy analizowaliśmy grę Irlandczyków, to zwróciliśmy uwagę, że zagrali bardzo dobrze w pierwszej połowie. Grali tam od początku do końca bardzo agresywnie i wiedzieliśmy, że są bardzo groźni przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy na co ich stać i to pokazało boisko, że nie było im łatwo strzelić bramki. Na pewno gdyby bramka padła wcześnie, to zmieniłby się styl gry przeciwnika, ale najważniejsze, że ta jedna wpadła - z uśmiechem stwierdził Rasiak. "Greg", - bo tak właśnie na Rasiaka wołają na Wyspach - nie miał pretensji do Pawła Janasa, że nie rozpoczął gry w pierwszej jedenastce. - Na pewno moim atutem było to, że znam wyspiarski styl gry, ale wiadomo, że w ostatnim meczu Tomek Frankowski strzelił trzy bramki i świetnie gra w każdym spotkaniu, więc trudno się dziwić, że rozpocząłem mecz na ławce rezerwowych. Ja czekałem na swoją szansę, dostałem ją i na pewno też w jakimś stopniu pomogłem kolegom - stwierdził. Rasiak przyznał również, że liczy na bezpośredni awans do finałów MŚ 2006. - W każdym meczu musimy grać o zwycięstwo, bo wiadomo że dwa najlepsze zespoły, które zajmą drugie miejsce w swoich grupach wejdą do MŚ, więc jest szansa ku temu, aby znaleźć się bezpośrednio na mistrzostwach świata - zakończył czołowy strzelec angielskiej First Division. Andrzej Łukaszewicz, Robet Kopeć; Warszawa <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=4881&tytulGal=Polska%20-%20Irlandia%20Północna">Zobacz ekskluzywną GALERIĘ zdjęć ze środowego meczu</a>