- Sytuacja była kontrowersyjna, ale nie jestem zły na arbitra - stwierdził Rasiak. - Boczny zasygnalizował, że piłka po dośrodkowaniu opuściła boisko. Trudno. Zabrakło szczęścia. Szkoda tylko straconych punktów. Mieliśmy więcej sytuacji do zdobycia gola niż goście - dodał polski napastnik. - W czwartek miałem badania i rozmowę z menedżerem Martinem Jolem, Holender powiedział, że liczy na mnie. Myślę, że nie zawiodłem, bo po meczu gratulował mi dobrego występu. Różnica pomiędzy Premiership i Championship jest wielka. Na dodatek graliśmy z jednym z najlepszych zespołów w Europie. Na pewno nie odstawałem od innych. Myślę, że stać mnie na jeszcze lepszą grę. Mam się tutaj od kogo uczyć. Kolegów drużynie mam naprawdę znakomitych. Same piłkarskie sławy, ale wszyscy w drużynie przyjęli mnie bardzo dobrze - podkreślił Rasiak. - Pieniądze zarabiam bardzo dobre, ale gram dla wielkiego klubu, a tu się tak płaci. Na pewno jednak nie odbije mi "sodówa". Pieniądze mnie nie zepsują. Do wszystkiego doszedłem dzięki ciężkiej pracy na treningach - zakończył Rasiak.