- Co z tego, że zagraliśmy dobre spotkanie, że strzeliłem bramkę i zaliczyłem asystę, skoro gospodarze w piątej minucie doliczonego czasu gry wyrównali na 3:3 - powiedział Rasiak w "Przeglądzie Sportowym". - I w dodatku gola dla nich zdobył bramkarz Mark Crossley, który opuścił swój posterunek, wbiegł w nasze pole karne i, po rzucie rożnym, celnie uderzył piłkę głową - dodał napastnik "Świętych". Rasiak stracił także przodownictwo w klasyfikacji strzelców Championship. Polak poprawił swój dorobek (15 goli), ale wyprzedził go Robbie Earnshaw, który ma na koncie 16 trafień. W meczu z Sheffield Wednesday Rasiak wpisał się na listę strzelców w 14. minucie. - Otrzymałem dokładne podanie z lewej stronie od Gareta Bale'a. Przyjąłem piłkę prawą nogą i z 14 metrów uderzyłem lewą. Gdy w 50. minucie po akcji Jermaina Wrighta zagrałem do Bradleya Wrighta-Philipsa, a ten podwyższył na 3:1 wydawało się, że odniesiemy zwycięstwo, ale gospodarze odrobili straty - stwierdził Rasiak.