- Cieszę się, że asystą dołożyłem cegiełkę do tego wyniku - dodał napastnik FC Southampton. Wygraliście jak najbardziej zasłużenie. Portugalczycy nie istnieli dziś w Chorzowie. - Tak, wynik był jak najbardziej zasłużony, ale mieliśmy jeszcze wiele szans, aby zdobyć kolejne gole. Wygraliśmy jednak 2:1 i to wystarczy. Pierwsza porażka Portugalii w eliminacjach od 8 lat mówi sama za siebie. Świetnie się Pan przepchnął przed polem karnym, kiedy asystował przy drugiej bramce Ebiego Smolarka. To głównie zasługa Ebiego, który świetnie się ustawił i dzięki temu zdobyliśmy gola. Co trener powiedział Wam w przerwie. Kazał Wam się bronić? Byliśmy ustawieni przez cały mecz tak, aby grać swoją piłkę. Trener kazał nam grać to samo, czyli spokojnie do pewnego momentu, a później atak na zawodnika z piłką. Wreszcie kibice Pana świetnie przyjęli... Szczególnie na początku... (część fanów gwizdała - przyp. red.) No, ale pięknie podziękowali Panu za grę, gdy opuszczał Pan boisko. Wśród kibiców mam swoich przyjaciół. Gram dla Polski. Jeśli bym nie chciał, to bym nie przyjeżdżał na mecze reprezentacji. Bardzo się cieszę, że kibice podziękowali mi za mój wysiłek. Nawet ci mniej życzliwi. Czy ma Pan satysfakcję, że po krytyce jaka na Pana spływała, zagrał Pan dobry mecz? O jakiej krytyce Pan mówi! Pytaliście się o mecz, o wynik i wystarczy. Ja mam satysfakcję, że teraz wracam do domu i zobaczę moje dzieci i żonę. Jak Pan prognozuje kolejne mecze w eliminacjach? Wciąż mamy szansę? Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. W każdym spotkaniu możemy wygrać. Jest Pan dumny ze swojej gry? Dumny będę jak awansujemy do mistrzostw Europy. Witold Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz - Chorzów.