Działacze Amiki wysłali do Glasgow faks, w którym poinformowali o pojemności stadionu we Wronkach. Wyspiarze najwyraźniej zrozumieli, że tyle miejsc jest przeznaczonych... dla kibiców przyjezdnych. "To nie nasza wina, widocznie ktoś w Glasgow źle odczytał nasz faks. My wszystko dokładnie w nim opisaliśmy, z naszej strony nie może być mowy o pomyłce" - tłumaczył się w "Życiu Warszawy" Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Amiki. Szkoci przylecą do Polski dwoma samolotami czarterowymi w środę. W porze meczu (20.30) przeprowadzą trening na głównej płycie stadionu.