Do czwartkowego meczu ze Spartakiem Moskwa Radovic był jedynym strzelcem swojego zespołu w europejskich pucharach w tym sezonie. Dzięki jego trafieniom Legia zremisowała przy Łazienkowskiej z rosyjskim zespołem 2-2, a wcześniej wyeliminowała turecki Gaziantepspor. W czwartek Serba wyręczyli Michał Kucharczyk, Maciej Rybus i Janusz Gol, którego trafienie w końcówce spotkania zadecydowało o awansie Legii do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Radovic z powodu żółtych kartek pozostał w Warszawie i rewanż ze Spartakiem oglądał w telewizji. "Tak bardzo się denerwowałem, że schudłem kilka kilogramów. Stres był nieporównywalnie większy, niż kiedy gram mecz" - przyznał serbski pomocnik. Radovic już z całym zespołem obserwował w piątek losowanie grup Ligi Europejskiej. Legia trafiła do grupy C z PSV Eindhoven, Rapidem Bukareszt i Hapoelem Tel Awiw. "Po udanych meczach w kwalifikacjach wyrobiliśmy sobie markę i nikogo z tej grupy nie możemy się obawiać. Postaram się, aby więcej nie doszło do sytuacji, kiedy będę musiał oglądać kolegów w telewizji" - podkreślił Radovic. Pełen optymizmu jest również Jakub Wawrzyniak. "Każdy z tych przeciwników jest w naszym zasięgu i spokojnie czekamy na mecze w fazie grupowej. Nie jest tajemnicą, że najgroźniejszy będzie PSV Eindhoven. Na pewno to najpopularniejszy zespół w naszej grupie. Jestem jednak przekonany, że przy dobrej organizacji gry - tak jak miało to miejsce ze Spartakiem, jesteśmy w stanie także z tym rywalem powalczyć o zwycięstwo" - ocenił obrońca stołecznego zespołu.