Nazwiska Majdana oraz Bieniuka nie padły w filmie, ale reżyser Sylwester Latkowski wymienił ich w gronie celebrytów, którzy przebywali w "Zatoce Sztuki" w Sopocie. To tam miało dochodzić do przestępczych aktów seksualnych z udziałem małoletnich. Procederem kierował "Krystek", ochrzczony przez media "łowcą nastolatek". Obaj byli piłkarze ostro zareagowali na próbę łączenia ich z tą bulwersującą sprawą. "Jestem zbulwersowany i zażenowany próbą wplątania mnie w tak poważną sprawę, jaką jest afera kryminalna w 'Zatoce Sztuki'. Chciałem zdecydowanie zaprzeczyć jakimkolwiek moim kontaktom z właścicielami tego miejsca oraz z innymi osobami oskarżonymi w tej sprawie. Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca" - napisał na swoim profilu na Instagramie oburzony Radosław Majdan. "Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplątał mnie w tak bulwersującą sprawę. Zakładam, że wymienienie mojego nazwiska w trakcie łączenia na żywo po emisji filmu wynikało z rozemocjonowania i stanowiło oczywistą pomyłkę. Oczekuję, że pomyłka ta zostanie sprostowana, w innym razie kieruję sprawę na drogę sądową" - zapowiedział były bramkarz reprezentacji Polski.