- Miałem dość tego bagna. Zajmowałem się tym całe życie, kilkanaście lata zap... za piłką i w końcu chciałem sobie odpocząć, bo wszystko się we mnie wypaliło - powiedział 41-krotny reprezentant Polski. "Znane nazwisko, szybkie samochody, sława, kobiety, miłość, zdrada, luksusowe wille i lans. Król życia, który brał z niego pełną garścią, a potem musiał wszystko oddać. Wszystko stracić. Teraz zaczyna od zera. To nie scenariusz filmowy, to losy Radosława Kałużnego, który ze znanego piłkarza stał się pracownikiem firmy kurierskiej w Anglii" - napisał "Fakt". Kałużny powiedział gazecie, że przez to, co wypisują media, jego żona wylądowała w szpitalu. - Wiecie jaki mam stosunek do dziennikarzy. Nie cierpię was - powiedział popularny "Tata". Były piłkarz po wyjeździe z Polski odnalazł się niedawno w akademii piłkarskiej zorganizowanej w Anglii dla polskich dzieciaków. Jest tam trenerem. Kałużny zaprzecza, by musiał z Polski uciekać. - Musiałem odpocząć od Polski i wszystkich spraw, które mnie przytłaczały. Dajcie mi tylko spokój, to najlepsze co możecie dla mnie zrobić. Mam pracę, mam dwie ręce, jestem zdrowy i nic od nikogo nie chcę - powiedział Kałużny. Radosław Kałużny w latach 1997-2005 41 razy zagrał w reprezentacji Polski i zdobył 11 bramek. Wystąpił na mundialu w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku. Był m.in. piłkarzem Zagłębia Lubin, Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok, a za granicą Energie Chociebuż, czy Bayeru Leverkusen.