Dusan Radolsky był w miniony weekend w Bordeaux, gdzie oglądał spotkanie francuskiej Ligue 1, w którym miejscowe Girodins bezbramkowo zremisowało z RC Lens. - Podglądanie rywala na żywo to coś zupełnie innego niż w telewizji. Zrobiłem mnóstwo notatek. Szczegóły jednak wolę zachować dla siebie i piłkarzy - powiedział dziennikowi "Fakt" Radolsky, którego zespół chce odegrać ważną rolę także w walce o mistrzostwo Polski. - W Bordeaux najbardziej podobał mi się Chamakh - to groźny napastnik. Nieźle grał też Feindouno. Muszę swoich zawodników uczulić także dwójkę środkowych pomocników i obu bocznych obrońców - wyjaśnił trener ekipy z Grodziska Wielkopolskiego. - Generalnie to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Nie potrafiła zdobyć gola, ale miała okazję. Nasi przyszli rywale byli lepszą drużyną niż Lens.