Echa skandalu po spotkaniu z Mołdawią wybrzmiewały jeszcze długo. Największą burzę wywołała sama obecność wspomnianego Stasiaka, zamieszanego niegdyś w aferę korupcyjną. Feralny powrót był jednak kontrowersyjny z wielu powodów - na pokładzie znalazły się także inne przypadkowe osoby, w tym m.in. prezes federacji MMA FEN (Fight Exclusive Night), w trakcie podróży spożywano zaś alkohol. "Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?" - pytał następnie na X (czyli dawnym Twitterze) Piotr Żelazny, dziennikarz związany z Viaplay. I właśnie ten wpis spotkał się z reakcją Polskiego Związku Piłki Nożnej. W sobotę Żelazny opublikował na X zdjęcie pisma, jakie otrzymał z kancelarii prawnej reprezentującej PZPN. W jego treści czytamy, że PZPN wzywa dziennikarza do usunięcia cytowanego wpisu i zamieszczenia przeprosin za naruszenie dóbr osobistych związku. PZPN: Hejt, szkalowanie piłkarskiego środowiska Kroki prawne podjęte przez PZPN natychmiast wywołały lawinę komentarzy, ale na tym się nie skończyło. W niedzielę na oficjalnym związkowym profilu na X pojawił się komunikat, w którym PZPN pisze o hejcie ze strony Żelaznego, a także twierdzi, że słowa dziennikarza są obrazą dla dziesiątek tysięcy piłkarskich działaczy i "szkalowaniem środowiska". Sam Żelazny także zabrał głos na X po przeczytaniu oświadczenia PZPN. Dziennikarz nie zamierza spełniać związkowych wymagań i usuwać swojego wcześniejszego wpisu. Pod oświadczeniem PZPN pojawiły się dziesiątki komentarzy, w których trudno doszukiwać się zrozumienia dla linii obrony, jaką stosuje związek. - Jako jeden z działaczy jednego z polskich klubów, chciałem poinformować, że nie czuję się przez red. Żelaznego obrażony i nie trzeba bronić mojego dobrego imienia, a jak już będę chciał je obronić, to sobie poradzę sam - napisał Krzysztof Stanowski, dziennikarz, ale i twórca klubu KTS Weszło. - Trzy razy sprawdzałem, czy to prawdziwe konto. PZPN jest w największym kryzysie wizerunkowym, ale widzę, że dno ciągle jest drążone - dodał Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej". - Zmieńcie serio doradców PR/marketingu, bo ci obecni wybitnie nie czują swojej pracy. I piszę to jako doświadczona osoba z branży - napisał jeden z kibiców.