"Takie zasady obowiązują w Afryce. Jak się nie osiągnie wyznaczonego celu, nie ma najmniejszych szans, by utrzymać posadę. Ale ja już znam tę afrykańską specyfikę i gdyby nam się nie udało, sam złożyłbym rezygnację" - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez "Dziennik". Kasperczak liczy na dobry wynik podczas turnieju w Ghanie. "W Pucharze Narodów Afryki byłem już drugi, trzeci, czwarty i piąty. Teraz pewnie będę szósty albo wreszcie pierwszy (śmiech). Od wyniku w turnieju finałowym zależy, czy otrzymam propozycję przedłużenia kontraktu, który wygasa w przyszłym roku" - stwierdził. Mimo że szkoleniowiec przez wiele lat pracował w Afryce, to wciąż potrafi być zaskakiwany. "Przypomina mi się taka historia. Na zgrupowanie przyjechał jeden z piłkarzy i akurat stał przy recepcji, gdy zjechałem na dół. Tuż obok niego stała 30-osobowa grupa. Podchodzę i pytam recepcjonistki, czy to jakaś drużyna. Okazało się, że to rodzina tego piłkarza. Przyjechała dodawać mu otuchy i pomóc w noszeniu walizek. Taka tutaj panuje tradycja" - mówił. Gdyby nie powiodło mu się w Pucharze Narodów Afryki Kasperczak nie wyklucza powrotu do Polski. "Nigdy nie mówię nigdy. Nie dziwię się, że w Polsce się o mnie spekuluje, bo z Wisłą osiągnąłem dobry wynik. Wciąż czuję się dobrze i nie myślę o przejściu na emeryturę" - powiedział. Na pewno jednak nie zostałby ponownie trenerem "Białej Gwiazdy", z którą wciąż ma na pieńku. "O porozumienie będzie bardzo trudno. Czy wyobraża pan sobie, że Mourinho odchodzi z Chelsea i nie dostaje żadnego odszkodowania? Mój wizerunek wiele na tym stracił. Niestety, u nas wciąż takie rzeczy są na porządku dziennym i jest to czysta kpina ze strony PZPN" - stwierdził "Henri". On mógłby próbować to zmienić, bo niedawno myślał o zostaniu prezesem PZPN. "Na dzisiaj trudno mi coś powiedzieć, bo sytuacja jest bardzo skomplikowana. PZPN to w tej chwili zamknięta klika. Najlepiej, jakby wszyscy podali się do dymisji. Ale na to chyba nie ma co liczyć. Jedynym wyjściem jest zmiana ordynacji wyborczej. Wszyscy wiemy o korupcji, są dowody, tymczasem konkretnych działań ciągle brak" - zakończył Kasperczak.