Puchar Narodów Afryki - sprawdź szczegóły! Kamerun z Egiptem w finale Pucharu Narodów Afryki spotkali się po raz trzeci. W 1986 roku Egipcjanie wygrali po serii karnych, a dziewięć lat temu 1-0. Dzisiejsze spotkanie też lepiej rozpoczęło się dla "Faraonów". Już w 2 minucie na listę strzelców mógł się wpisać Abdallah El Said. Po świetnym podaniu najlepszego w tym turnieju w zespole Egipcjan Mohameda Salaha, znalazł się w sytuacji sam na sam z Fabrice Ondoą. Bramkarz Kamerunu zdołał jednak obronić piłkę. Potem optyczną przewagę zdobyły "Nieposkromione Lwy", w barwach których w wyjściowym składzie ponownie była dwójka piłkarzy znanych z polskich boisk. W środku pomocy od pierwszej minuty grał były pomocnik Lecha Arnaud Djoum, 3 mecze w Ekstraklasie wiosną 2015, a w ataku w pierwszej połowie biegał Robert Ndip Tambe, który dwa lata temu strzelał gole dla czwartoligowego LZS Piotrówka. Kameruńczycy częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Brakowało składnych, akcji, dośrodkowań czy nie licząc uderzenia Sebastiena Sani, strzałów. Egipcjanie, skupieni w tym turnieju na grze defensywnej i groźnych kontratakach, szybko dali o sobie znać. W 21 minucie akcję rozpoczął Salah. Skrzydłowy AS Roma świetnie znalazł wychodzącego na dobrą pozycję Mohameda Elneny. Pomocnik Arsenalu wykorzystał złe ustawienie defensywy i popisał się kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę. Ondoa nie miał nic do powodzenia. Kilka minut później "Nieposkromione Lwy" straciły środkowego obrońcę Adolphe Teikeu, który z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Na drugą część spotkania Kameruńczycy wyszli z jeszcze jedną zmianą. W miejsce Ndipa Tambe wszedł grający obecnie w Besiktasie Vincent Aboubakar. Drużyna prowadzona przez belgijskiego trenera Hugo Brossa atakowała, ale obrona "Faraonów" była jak monolit. Jak się okazało do 59 minuty. Wtedy to z lewej strony wreszcie pokazał się Benjamin Moukandjo. Do dośrodkowanej przez kapitana Kameruńczyków piłki najwyżej wyskoczył Nicolas Nkoulou, który w I połowie zastąpił Teikeu, i celnym strzałem głową z kilku metrów pokonał Essama El-Hadary’ego. Była to już trzecia bramka strzelona przez środkowych obrońców reprezentacji Kamerunu w tym turnieju. Drużyna z Afryki Centralnej dalej atakowała. W 79 minucie szczęścia próbował Moukandjo, ale na fatalnym boisku piłka mu podskoczyła i poszybowała wysoko ponad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka, do siatki trafił Aboubakar. Otrzymał piłkę przed polem karnym, w świetnym stylu ograł obrońców rywala i precyzyjnym strzałem zaskoczył bezradnego El-Hadary’ego. 2-1 dla Kamerunu i druga bramka strzelona przez rezerwowego w ich zespole! "Nieposkromione Lwy" mistrzem kontynentu zostały po 15 latach przerwy. To ich piąty tytuł. Kameruńczykom w zdobyciu mistrzostwa nie przeszkodziło nawet to, że tuż przed turniejem, z gry w reprezentacji zrezygnowało ośmiu piłkarzy z europejskich klubów, z Joelem Matipem z Liverpoolu na czele. Za dwa lata będą mieli kolejną wielką szansę, bo po raz drugi w historii turniej odbędzie się w ich kraju. Wielkim pechowcem jest za to Hector Cuper. Wcześniej argentyński szkoleniowiec, jako trener Valencii, dwa razy przegrywał finał Ligi Mistrzów. Jako trener greckiego Arisu przegrał też Puchar Grecji, a mistrzostwo Włoch z Interem stracił w ostatniej kolejce. Teraz nie udało mu się w decydującym meczu w Pucharze Narodów. Autor: Michał Zichlarz Egipt - Kamerun 1-2 (1-0) 1-0 Mohamed Elneny (21.) 1-1 Nicolas Nkolou (59.) 1-2 Vicent Aboubakar (88.)