To spore zaskoczenie, bo PSG pod wodzą Christophe’a Galtiera sterroryzowało wręcz ligę francuską na początku rozgrywek. Wyniki kolejnych meczów prezentują się następująco: 5:0 z Clermont, 5:2 z Montpellier i 7:1 z Lille. Wszystko wskazywało do tej pory na to, że paryżanie wygrają Ligue 1 w cuglach. Kij w szprychy jako pierwsze włożyć chciało AS Monaco, które w ostatnich latach potrafiło przecież znaleźć patent na krajowego hegemona. W marcu drużyna z Księstwa wygrała 3:0, w lutym 2021 - 2:0, a w listopadzie 2020 roku - 3:2. Już początek meczu na Parc des Princes dawał nadzieję, że nie będzie to jednostronne widowisko. Podopieczni Philippe’a Clementa - znanego we Francji jako specjalistę od motywowania piłkarzy - nie okazywali strachu przed Messim i spółką. Co więcej, dobrze radzili sobie też w defensywie, neutralizując ataki Argentyńczyka, wspieranego przez Mbappe i Neymara. W 20. minucie goście zdecydowali się na kontratak, który wykończył Kevin Volland. Niemiec skorzystał z błędu w ustawieniu Sergio Ramosa, dzięki któremu uniknął spalonego, po czym bez większych trudności pokonał Gianluigiego Donnarummę. Niestety, niemiecki napastnik już kilka minut później zakończył swój udział w meczu, bo gola przypłacił kontuzją. Piłkarze PSG zdawali się niczego sobie nie robić ze straty bramki. Dalej grali w ten sam sposób, wyraźnie ufając swoim umiejętnościom. Wyższy bieg wrzucili dopiero na kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Bliski trafienia - i odkupienia win - był Sergio Ramos, ale minimalnie się pomylił. W doliczonym czasie gry fortuna sprzyjała natomiast Monaco, kiedy w jednej akcji w słupek trafił najpierw Messi, a sekundę później Mbappe. Do przerwy utrzymywał się wynik 1:0 dla gości. PSG - AS Monaco: Pierwsza strata punktów paryżan Tuż po zmianie stron obrona PSG znów zaspała. Tym razem do prostopadłej piłki wystartował Wissam Ben Yedder, ale po przedryblowaniu Donnarummy pomylił się przy strzale. Wraz z upływem kolejnych minut przyjezdni zaczynali jednak coraz mocniej słabnąć, przez co pozwalali spychać się do defensywy. Alexander Nubel musiał uwijać się jak w ukropie, kiedy jego bramkę ostrzeliwali Messi, Mbappe czy Renato Sanches. W 70. minucie niemiecki golkiper musiał w końcu skapitulować. Rzut karny w bardzo pewny sposób wykorzystał bowiem Neymar. Sędzia podyktował jedenastkę za faul Rubena Aguilara właśnie na Brazylijczyku. Po osiągnięciu remisu PSG nie zamierzało się zatrzymywać. Paryżanie kontynuowali napór, szukając wciąż możliwości na ugranie kompletu punktów. Piłkarze Monaco zdali sobie z kolei sprawę, że muszą skupić się na obronie remisu, a nie na kolejnych atakach. Zwłaszcza że w poczynaniach piłkarzy gospodarzy widać było coraz większe poirytowanie niemożnością strzelenia zwycięskiego gola. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Monaco stało się pierwszym w tym sezonie zespołem, który był w stanie nawiązać jakąkolwiek walkę z krajowym dominatorem. PSG - AS Monaco 1:1 Gole: 0:1 Kevin Volland 20' 1:1 Neymar 70' Jakub Żelepień, Interia