"Nigdy nie będzie satysfakcjonowało mnie siedzenie na ławce rezerwowych, choćby było to nawet w najlepszym zespole świata" - dodał Kaźmierczak, który rzadko dostaje szanse gry w zespole mistrza Portugalii. "Rozmawiałem z trenerem Jesualdo Ferreirą. Usłyszałem, że bardzo na mnie liczy. Uspokajał, że w Porto niemal wszyscy piłkarze przechodzą okres siedzenia na ławce. U niektórych trwa to pół sezonu, u innych rok, a nawet dłużej. Ferreira zapewnił mnie, że przyjdą dla mnie w klubie dobre dni. Żaden z działaczy nie zasugerował, żeby menedżer poszukał mi klubu na wypożyczenie. Porto w ten sposób regularnie pozbywa się w każdym okienku transferowym kilku piłkarzy. Mam zatem podstawy sądzić, że faktycznie na mnie liczą" - stwierdził Kaźmierczak. "Wierzę, że wiosną zacznę wreszcie grać. Porto prowadzi w tabeli ze znaczną przewagą. Jeżeli nasz dystans nad pozostałymi zespołami utrzyma się na poziomie 10 punktów, to w dalszej części sezonu powinienem zacząć częściej wchodzić na boisko. A wtedy mam zamiar przypomnieć się Leo Beenhakkerowi" - podkreślił. "Ze sztabu kadry kontaktował się mną Adam Nawałka. Twierdził, że cały czas obserwują moją sytuację w Porto. Pytał dlaczego nie gram. Cóż miałem odpowiedzieć? To dla mnie nowe, choć bolesne doświadczenie. Dotychczas nigdy w karierze nie siedziałem na ławce rezerwowych. Na pewno podczas treningów w tak doborowym gronie można się wiele nauczyć. Ale ja chcę przede wszystkim grać" - zakończył Kaźmierczak.