Reprezentacja Polski do lat 21 jak do tej pory znakomicie radziła sobie w eliminacjach. "Biało-Czerwoni" prowadzili w grupie, mając na koncie pięć zwycięstw i jedną porażkę. Polski zespół ma dwa punkty przewagi nad Niemcami, ale i mecz rozegrany więcej. Mecz z Bułgarią, rozgrywany na Stadionie Śląskim w Chorzowie, miał być dla nich kolejną okazją do poprawienie dorobku punktowego i zrobienia kolejnego kroki w stronę awansu na mistrzostwa Europy. Niestety pod żadnym względem, sportowym ani organizacyjnym, nie poszło tak, jak powinno. Wpadka Polaków. Smutne obrazki na trybunach Niestety, Reprezentacja Polski U21 na własne życzenie utrudnia sobie wywalczenie bezpośredniego awansu do mistrzostw Europy. W kolejnym meczu eliminacji do przyszłorocznej imprezy podopieczni Adama Majewskiego zaprezentowali się poniżej oczekiwań i nie zdołali wywalczyć nawet punktu. Po bramce Marina Petkova lepsza od Biało-Czerwonych okazała się reprezentacja Bułgarii. Na dodatek spotkanie, zorganizowane we wtorkowe popołudnie, obserwowało niespełna pięć i pół tysiąca kibiców. Na takim gigancie, jakim jest Stadion Śląski w Chorzowie, to naprawdę garstka, która "zginęła" w trybunach tego obiektu. Świecący pustkami obiekt to smutny obrazek i słaba motywacja dla młodych piłkarzy. Już sam fakt organizowania tego spotkania o tak wczesnej porze w środku tygodnia nie był najszczęśliwszy. Drugą kwestią jest zorganizowanie meczu drużyn młodzieżowych, w którym młodzi Polacy podejmowali niezbyt atrakcyjnego rywala, bo za takiego należy uznać Bułgarów, na tak dużym stadionie. Kto za taką decyzję odpowiada? Były reprezentant Polski, a następnie polityk Platformy Obywatelskiej Cezary Kucharski, sugerował, że to decyzja polityczna. Niezależnie od tego, czym kierowali się organizatorzy tego spotkania, Polski Związek Piłki Nożnej musi na przyszłość mocno rozważyć, gdzie mają grać młodzi piłkarze. Wydaje się, że kameralny, ale wypełniony stadion bardziej by im sprzyjał, niż pusty gigant.