Prawy pomocnik Lyonu Argentyńczyk Cesar Delgado z nostalgią wspomina spotkania sprzed roku. Mówi, że murawa Santiago Bernabeu pachnie tak, iż człowiek ma ochotę ją jeść. Pamięta ile szczęścia miała jego drużyna w pierwszej połowie rewanżu, przywołuje rozmowę w przerwie, kiedy gracze Claude'a Puela postanowili zdobyć się na odwagę, by "przynajmniej odpaść z honorem na oczach tych fantastycznych fanów". Tymczasem odważna gra dała im wyrównującą bramkę i sensacyjny awans do ćwierćfinału. Stoper Lyonu Cris jest znacznie mniej uprzejmy. Uważa, że przed rokiem Real zgubiła pycha. "Gracze z Madrytu byli tak pewni siebie, że zapomnieli, iż piłkarz powinien przemawiać na boisku" - mówi. Bukmacherzy znów stawiają na zwycięstwo "Królewskich", nawet już we wtorkowym meczu na Stade de Gerland. "12 miesięcy temu także nikt w nas nie wierzył" - komentuje Claude Puel. Znaczący uśmieszek trenera Lyonu zdradza, że ochoty do zaszokowania świata nie brakuje mu także teraz. Porażające statystyki Sześć gier bez zwycięstwa - statystyki starć "Królewskich" z Lyonem są porażające. Przypomina je prezes Jean-Michel Aulas, twórca potęgi klubu, który w latach 2002-2008 był mistrzem Francji siedem razy z rzędu. Paradoks polega na tym, że dopiero wtedy, gdy Lyon przestał być hegemonem w Ligue 1, po raz pierwszy odniósł sukces w Europie przebijając się do półfinału Champions League. Zawdzięcza to pokonaniu Realu, a potem Bordeaux, starcia z Bayernem Monachium, których stawką był finał na Santiago Bernabeu, okazały się dla niego niemal traumatyczne (0-1, 0-3). W tym sezonie Aulas nie chciał jednak ponownie grać z "Królewskimi". Wolał rewanż z Bayernem, bo Real wydaje mu się bez porównania silniejszy niż przed rokiem. "W teorii szanse są 80-20 na korzyść rywali, w praktyce 50-50" - mówi jednak. Lyon jest osłabiony przez kontuzję Lisandro Lopeza. Prawdopodobnie zastąpi go Delgado ciesząc się na spotkanie z innym z rodaków Angelem Di Marią, którego zna z reprezentacji U21. Tylko czy skrzydłowy Realu zagra w podstawowym składzie? Jose Mourinho planuje wystawić aż trzech defensywnych pomocników (Lass, Khedira, Xabi Alonso). Gdyby tak się stało, musiałby poświęcić kogoś z ofensywnej czwórki. A przecież obiecywał kibicom "Królewskich", że nowa drużyna będzie odważna i ofensywna. Przeżyć lub zginąć Nie ma jednak miejsca na sentymenty - dwumecz z Lyonem jest z gatunku tych "przeżyć lub zginąć". Nikt w Madrycie nie wybaczy Mourinho kolejnej porażki z Francuzami - byłaby ona dla klubu siódmą z kolei w 1/8 finału Champions League. Gdyby Real w tym roku znów poległ na starcie fazy pucharowej, nazwę "Lyon" trzeba by wygrawerować na murach Santiago Bernabeu czarnymi literami. Dla Mourinho mecze z Lyonem są jak wielki mur. Jeśli uda się go przeskoczyć, droga do celu będzie otwarta. Cristiano Ronaldo pracuje w Madrycie rok dłużej, ale może czuć to samo. Odkąd został najdroższym piłkarzem na świecie, nie zdobył trofeum. Trudno sobie nawet wyobrazić, co by się działo w Hiszpanii, gdyby para sławnych Portugalczyków nie przeprowadziła "Królewskich" do ćwierćfinału. A przecież w Europie tak niewiele jest wielkich klubów, które dorobiły się francuskiego kompleksu. Zespoły Ligue 1 zaledwie raz wygrały najcenniejsze klubowe trofeum (Olympique Marsylia w 1993 roku), przyczynił się do tego zresztą sam Real Madryt, który pokonał Stade de Reims w finale pierwszej i czwartej edycji Pucharu Europy. To wszystko bardzo odległa przeszłość, ale Mourinho o niej przypomina podkreślając, że to Real wciąż jest mistrzem mistrzów mając największe osiągnięcia w tych rozgrywkach. Mourinho traktuje jednak przeszłość wybiórczo. Sześć meczów bez zwycięstwa nad Lyonem, trzy porażki na Gerland bez zdobycia choćby jednego gola zdaniem portugalskiego trenera nie mają już dziś najmniejszego znaczenia. "To historia. Jeśli chcecie do niej wracać, mogę wam tylko przypomnieć, że mam w zespole graczy, którzy pokonywali Lyon" - mówił do dziennikarzy wymieniając Ricardo Carvalho (dokonał tego z Porto) i Cristiano Ronaldo (z Manchesterem United). Na kogo postawi Mourinho? Skład Realu to tajemnica. O miejsce wysuniętego napastnika rywalizują była gwiazda Lyonu Karim Benzema, który kosztował 35 mln euro i wypożyczony niedawno z Manchesteru City Emmanuel Adebayor mający za sobą w nowym klubie zaledwie pięć spotkań. Od półtora roku, odkąd Karim jest w Madrycie nigdy nie był w tak dobrej formie jak teraz. "Mourinho zmienił moją mentalność, stałem się wojownikiem" - opowiada. Sympatia fanów Realu i trenera jest chyba jednak po stronie Adebayora. W ankiecie dziennika "Marca", w której udział wzięło ponad 25 tysięcy osób większość widzi w składzie na Lyon właśnie jego. Mourinho w tej sprawie milczy, mówi tylko, że skład ustalił, ale nawet piłkarze poznają go dopiero tuż przed meczem. Może na Stade de Gerland nie wyjdzie ani Benzema, ani Adebayor, w ataku zagra Ronaldo, wtedy znalazłoby się miejsce dla Di Marii. Mesut Ozil wydaje się być pewniakiem. Na ławce usiądzie Kaka. Po 1,5 roku pobytu w Realu jego 65-milionowy transfer wciąż wygląda na niewypał. Odkąd wyleczył kontuzję, Mourinho dawał mu sporo szans na grę, by zdążył odbudować się na Lyon. Zdaje się jednak, że nic z tego nie wyszło. Wicemistrzowie Francji wygrali dwa ostatnie ligowe mecze z Saint Etienne 4-1 i Nancy 4-0. Real pokonał Espanyol 1-0 i Levante 2-0. Lyon jest czwarty w tabeli z czterema punktami straty do Lille, "Królewscy" są wiceliderem ze stratą 5 pkt do Barcelony. Po zdobyciu tytułu mistrza świata w RPA Iker Casillas ogłosił, że w kolejnym sezonie poświęci wszystkie siły na odbudowanie pozycji Realu w Europie. Jeszcze nigdy głód sukcesu w Champions League nie był w Madrycie tak ogromny. W półtora roku Florentino Perez wydał na nową drużynę 350 mln euro spełniając wszystkie zachcianki własne, kibiców i Mourinho. Real ma teraz jedno wyjście. Zwycięstwo. Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim