"Sędziowie powiedzieli nam po pierwszej przerwie, że mamy kontynuować grę, więc to zrobiliśmy. Decyzja o zakończeniu pojedynku po drugiej przerwie była jak najbardziej słuszna" - przyznał Fabio Capello, selekcjoner "Sbornej". Mecz piątej kolejki grupy G eliminacji Euro 2016 został przerwany w trzeciej minucie gry. Z trybun już w pierwszej minucie została rzucona zapalona raca, która trafiła w głowę bramkarza gości Igora Akinfiejewa. Rosyjski golkiper został zniesiony z boiska i zmieniony przez Jurija Łodygina, ale po chwili arbiter przerwał mecz. Po kilkudziesięciu minutach spotkanie zostało wznowione. "Nie rozumiemy, dlaczego mecz był w ogóle kontynuowany po zranieniu Akinfiejewa, bo to jeden z naszych najlepszych piłkarzy i mógł mieć decydujący wpływ na przebieg spotkania" - dodał rzecznik rosyjskiej federacji piłkarskiej (RFS).W 66. minucie niemiecki sędzia Deniz Aytekin jeszcze podburzył kibiców, dyktując jedenastkę dla gości po faulu na Aleksandrze Kokorinie. Po chwili fani wybuchli jednak entuzjazmem, gdy Vukaszin Polesksić obronił karnego Romana Szyrokowa. Za moment doszło do przepychanek piłkarzy obu drużyn przy linii bocznej z powodu rzucenia jakichś przedmiotów przez kibiców. W wyniku tego Rosjanie zbiegli z boiska do szatni, podobnie jak sędziowie. Wcześniej spiker poinformował zgromadzonych na stadionie w stolicy Czarnogóry kibiców, że tego typu incydent spowoduje przerwanie spotkania. Jednak widownia nie posłuchała ostrzeżenia i ponownie zachowała się nieodpowiedzialnie. W 67. minucie mecz ostatecznie przerwano. "Chciałbym przeprosić rosyjskich piłkarzy i sztab szkoleniowy za wszystko, co się stało. To normalne, że pojedynek wcześniej zakończono, ponieważ zdarzył się w nim już drugi incydent" - powiedział Branko Brnović, selekcjoner reprezentacji Czarnogóry. Już przed meczem doszło w Podgoricy do starć kibiców, a dalsze incydenty miały miejsce już po jego ostatecznym przerwaniu. To drugie spotkanie eliminacji Euro 2016, które musiano wcześniej zakończyć, po Serbia - Albania, kiedy na murawie starli się i piłkarze, i kibice, a stało się tak, gdy nad boiskiem przeleciał dron z flagą "Wielkiej Albanii". UEFA przyznała trzy punkty Serbii.