O przyszłości najważniejszego stadionu na Górnym Śląsku opowiada marszałek województwa.Paweł Czado: - Na Stadionie Śląskim dużo się dzieje, obiekt rzeczywiście żyje. Jednego czego mi tu brakuje to muzeum z prawdziwego zdarzenia. A to miejsce ma przecież czym się pochwalić. Jakub Chełstowski: - Rok 2022 rozpoczęliśmy z nową energią. Projektem Silesia Galacticos Athletics Team otwieramy nową kartę w dziejach obiektu. Zaprosiliśmy wybitnych polskich lekkoatletów do pełnienia funkcji Ambasadorów Stadionu. Stadion Śląski i srebra rodowe A wracając do muzeum - też o tym marzę. Oczywiście trzeba pamiętać, że w obecnych czasach jednych nazwa "muzeum" przyciąga, innych - odstrasza. Dobre sportowe muzea to jednak coś wspaniałego. Widziałem takie choćby na Allianz Arena w Monachium i zrobiło na mnie duże wrażenie. Rzeczywiście, chciałbym żeby u nas powstało muzeum Kotła Czarownic. Warto przecież żeby ludzie wiedzieli o wspaniałej historii tego miejsca i mogli do niej wracać. To musi być jednak miejsce z klasą, przemyślana koncepcja, atrakcyjna zarówno dla kibiców starszych, którzy mogliby podziwiać autentyczne eksponaty jak i młodszych, których można przyciągnąć efektownymi multimediami. W tym roku w zaplanowanym budżecie przewidujemy na Stadion Śląski o 10 mln zł więcej. Nie ukrywam, że pewne kroki w celu stworzenia muzeum zostały podjęte. Na razie nie chcę jednak za dużo zdradzać - zanim pomysł nie nabierze realnych kształtów [istnieje koncepcja, że muzeum mogłoby zająć pomieszczenia stadionowego hotelu, przyp. aut.] Czy nazwa Stadionu Śląskiego może się zmienić? - Rozmawialiśmy o tym z różnymi podmiotami przez ostatnie trzy lata. Przyznam, ze ujął mnie jednak sposób w jaki rozwiązano to na Węgrzech. Tam największy i najbardziej nowoczesny stadion nosi obecnie nazwę Puskás Aréna na cześć najsławniejszego węgierskiego piłkarza Ferenca Puskása [poprzedni obiekt w tym samym miejscu znany był przede wszystkim jako Népstadion czyli Stadion Ludowy, przyp.aut]. Dlaczego więc my mamy wyprzedawać nasze "srebra rodowe"? U nas, na Śląsku, również było wielu znakomitych piłkarzy, z których możemy być dumni. Dlatego uważam, że byłoby świetnie Śląskiemu nadać imię Gerarda Cieślika, który przecież w niezwykły sposób tworzył jego historię. Dziś młodzi są zafascynowani Robertem Lewandowskim i słusznie, ale warto przypominać również naszych wielkich piłkarzy z przeszłości. Dlatego chciałbym, jeżeli pomysł dojdzie do skutku, żeby przed stadionem stanął w przyszłości piękny pomnik Gerarda Cieślika. Płynnie przeszliśmy na piłkę nożną. Śląski dziś to bez wątpienia najważniejszy stadion lekkoatletyczny w Polsce jednak wszystkim - i słusznie! - kojarzy się też z piłką nożną. Czy jest szansa, że w tym roku odbędą się w Chorzowie mecze międzypaństwowe reprezentacji Polski? - Nie ukrywam: chcielibyśmy aby jeden lub dwa takie mecze w roku na Śląskim regularnie się odbywały. Ten obiekt na to zasługuje. Nie jest to wcale marzenie przesadzone, choć zdajemy sobie sprawę, że w Polsce jest obecnie wiele nowoczesnych stadionów. Ostatni mecz z Węgrami pokazał, że Stadion Narodowy w Warszawie nie jest tak do końca szczęśliwy. Tego szczęścia nigdy z kolei nie brakowało Śląskiemu [właśnie na tym obiekcie odbywały się mecze, które decydowały o awansie Polski do mistrzostw świata w 1974, 1978, 1982, 1986 i 2002 roku czy mistrzostw Europy w 2008, przyp. aut.]. Stadion Śląski nie zapomina o piłce nożnej Wspólnie z władzami Stadionu Śląskiego rozmawiamy o tym z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, z Cezarym Kuleszą, prezesem PZPN i wiceprezesem, który jest ze Śląska, Henrykiem Kulą. To delikatne negocjacje. Zależałoby nam jednak na organizacji spotkań przy pełnym stadionie, z naszą publicznością. Spotkania z Ukrainą i Holandią, rozegrane pod koniec 2020 roku, udowodniły, że bez widzów to jednak nie to. Czy w tym roku piłkarskie mecze polskiej reprezentacji na Śląskim się więc odbędą? Zobaczymy. Niczego na razie nie chcę przesądzać. Ale jedno jest pewne: magia Śląskiego niezmiennie przyciąga. rozmawiał: Paweł Czado