Raków Częstochowa miał w tym sezonie moment, w którym zawodził, a dużo głosów krytyki spadało na Dawida Szwargę. Niedoświadczony wraz ze zgodą na prowadzenie Rakowa, rozpoczął swoją pierwszą samodzielną pracę na tym poziomie. Wcześniej Szwarga pełnił rolę asystenta Marka Papszuna, który poprowadził zespół z Częstochowy do mistrzostwa Polski w sezonie 2022/2023. Szwarga wydawał się idealnym kandydatem do jego zastąpienia. Mariusz Jop odebrał telefon od prezesa Wisły. Nie wahał się ani chwili Początek w samej Europie wynikowo był naprawdę bardzo udany. Trudno inaczej podejść do sytuacji, gdy Raków pierwszy raz w swojej historii zakwalifikował się do europejskich pucharów. Przez te kilka miesięcy sezonu 2023/2024 było jednak już kilka słabszych okresów, które podważały mocno pracę Dawida Szwargi. Raków wszedł bowiem na ten poziom, na którym liczą się tylko trofea i to one wyznaczają, czy sezon można zaliczyć do udanych. Problemy Rakowa Częstochowa. Potrzebna była dogrywka W teorii, najprostszym do zdobycia jest puchar Polski. W tych rozgrywkach trzeba wygrać najmniej meczów, ale zwykle trenerzy decydują się także na konkretne rotacje, aby dać odpocząć swoim podstawowym zawodnikom. W związku z tym jest to też okazja dla zespołów, które nie walczą w europejskich pucharach. Właśnie takim jest Cracovia, która w Ekstraklasie na pewno nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań, bo broni się przed spadkiem. Oba te zespoły spotkały się w 1/8 finału tych rozgrywek i w śnieżnej aurze musiały zmierzyć się ze sobą i z warunkami, ale trzeba przyznać, że murawa wyglądała na naprawdę bardzo dobrze przygotowaną. Pierwsza połowa nie zachwyciła, ale zaskakująco dobrze prezentowała się ekipa gości, która nie pozwalała Rakowowi na zbyt wiele. Zespół Jacka Zielińskiego pokazał naprawdę solidną organizację gry i odebrał wszelkie atuty ofensywne gospodarzom. Najpierw rozstanie, a teraz takie wieści. Modelka z niczym się nie kryła Druga połowa przebiegała w bardzo podobnym, powolnym tempie. Powiedzieć, że nie zachwyciła, to jak nic nie powiedzieć. W regulaminowych 90 minutach gry nie doczekaliśmy się niestety rozstrzygnięcia, a spotkanie po tym fragmencie zakończyło się wynikiem 0:0. Były dwie bardzo słabe informacje. Po pierwsze z kontuzją z murawy zszedł Ben Lederman. Po drugie konieczna była dogrywka, która szczególnie nie w smak była dla zespołu gospodarzy. Na całe szczęście dla Rakowa szybko została odnaleziona przez nich droga do bramki Cracovii. Duże zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Milan Rundić, który z bliska pokonała bramkarza rywali, otwierając wynik spotkania "już" w 93 minucie tego pojedynku. W związku z tym Raków mógł nieco przejąć inicjatywę i rozpocząć większą kontrolę nad meczem. Ta taktyka się opłaciła, bo zwycięstwo udało się dowieźć do końca i gospodarze wciąż mają szansę na wygranie tego Fortuna Pucharu Polski.