Klimala trafił do Celticu w połowie stycznia i od tamtej pory mistrzowie Szkocji wygrali wszystkie osiem ligowych spotkań. Udział polskiego napastnika w nich był jednak marginalny - zaledwie dwukrotnie 21-letni gracz wszedł na boisko w końcówkach spotkań, łącznie przebywając na placu gry przez 15 minut. Nieco więcej czasu dostał w Pucharze Szkocji, ale tam Celtic grał z zespołami z drugiej i trzeciej ligi, a więc właściwie amatorskimi. Specjalizujący się w treściach na temat Celticu portal Thecelticbhoys.com twierdzi, że część osób w klubie już spisała transfer Klimali na straty. Cytują też zapytanego o transfer Polaka Kierana Devlina, dziennikarza prestiżowego "The Athletic". - Słyszałem, że ludzie w klubie nie są pod jego wrażeniem, ale minęło dopiero sześć, siedem tygodni. Transfer Klimali od początku wydawał się dziwny, jego statystyki nigdy nie były imponujące. To dziwne, że wydano na niego tak duże pieniądze - opisuje Devlin. Szkocki portal twierdzi też, że na transfer młodzieżowego reprezentanta Polski ogromny wpływ mogła mieć grudniowa porażka z Rangersami i to na własnym boisku. Wówczas wydawało się, że Celtic po raz pierwszy od wielu lat może stracić tytuł mistrzowski. "Jest wysoce wątpliwe, czy Celtic sprowadziłby Klimalę, gdyby wtedy miał 12 punktów przewagi, tak jak teraz. Najprawdopodobniej nie!" - pisze portal Thecelticbhoys.com. Brytyjczycy zwracają uwagę, że Klimala może potrzebować czasu, by zaadoptować się do nowej ligi, ale kolejną przeszkodą jest bariera językowa, a napastnik rzekomo nie radzi sobie najlepiej w języku angielskim. "Fakt, że w całej swojej karierze zdobył tylko 11 bramek na najwyższym poziomie, z pewnością sprawi, że fani Celticu będą się obawiać, że to tylko strata pieniędzy" - kończą wywód Szkoci. Liga szkocka: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG