Początek meczu zapowiadał łatwą wygraną podopiecznych Josepa Guardioli. Po 23 minutach gospodarze prowadzili już 2:0, a oba gole strzelił Samuel Eto'o, który osiągnął liczbę stu bramek zdobytych dla Barcelony. Goście nie poddali się jednak i potrafili doprowadzić do wyrównania. Uczynili to Fabian Monzon i Jose Mari. Barcelonę uratował rezerwowy Eidur Gudjohnsen. - Widać, że dojrzeliśmy, choć przed nami wiele pracy - powiedział po spotkaniu prezydent "Dumy Katalonii" Joan Laporta. - Myślę, że każdy widział z jakim zaangażowaniem zawodnicy podeszli do tego meczu. Pozwoliliśmy rywalom wyrównać, ale na szczęście potrafiliśmy na to odpowiednio zareagować. To pokazuje, że zawodnicy dojrzeli - komplementował swoich piłkarzy Laporta. Z ust prezydenta Barcelony padło też kilka cierpkich słów. - Musimy z tego meczu wyciągnąć kolejne wnioski, bo przed nami ważny mecz derbowy z Espanyolem. W piłce trzeba być bez przerwy skoncentrowanym, aby takie sytuacje, jak ta z meczu z Betisem, nigdy nie miały miejsca. Powinniśmy ten mecz wygrać już do przerwy - ocenił. Swoje robi Villarreal CF. Podopieczni Manuela Pellegriniego w środę wzbogacili się o kolejne trzy punkty. Na El Madrigal pokonali Racing Santander 2:0 i zostali nowym liderem. Wynik jeszcze w pierwszej połowie ustalili Joan Capdevila i Joseba Llorente. Z kolei Sporting Gijon doświadcza, co to znaczy grać z możnymi ligi. W poprzedniej kolejce beniaminek uległ na własnym stadionie Barcelonie 1:6, a w środę poległ na Santiago Bernabeu. Real Madryt wygrał aż 7:1, a hat-trickiem popisał się Rafael van der Vaart. Zobacz wyniki i strzelców bramek środowych meczów Primera Division