Sprawa wybuchła w sierpniu 2022 roku. Jednak już wcześniej dochodziło do konfliktów na linii miasto - prezes Widzewa Łódź. Punktem kulminacyjnym było opublikowanie filmu, który sugerował bezprawne działania Drożdża. Miał utrudniać organizację meczu Widzewa z Legią, legitymował i sprawdzał PESEL każdego, kto chciał wejść na lożę prezydencką zarządzaną przez miasto, a do tego wnosić transparenty godzące we władze Łodzi. Miasto nie tylko opublikowało film, ale zapowiedziało też złożenie doniesienie do prokuratury na prezesa Widzewa. "Zawiadomienie dotyczyć będzie m.in. niszczenia mienia, przygotowania i wywieszania szkalujących transparentów oraz zakłócania imprezy masowej" - napisał w oświadczeniu prezes MAKiS, zarządca stadionu Widzewa. MAKiS twierdził też, że "Prezes Dróżdż próbował nawet fizycznie blokować wejście do strefy VIP i na stadion. Z tak nieobliczalną i rozchwianą emocjonalnie osobą zwyczajnie nie da się współpracować" - kończy oświadczenie prezes MAKiS. Najpierw okazało się, że Drożdż nie ma nic wspólnego z wnoszeniem transparentów. Dziennikarz Canal Plus, który był na nagraniu, zaświadczył, że rzekomo pokazane na filmie transparenty, to były flagi odebrane kibicom GKS Katowice. Trzy pozwy prezesa Widzewa Na tym sprawa się nie skończyła, bo były już prezes Widzewa (odszedł w maju 2023 i teraz jest prezesem Cracovii) nie zgadzał się z oskarżeniami. Złożył trzy pozwy o ochronę dóbr osobistych - przeciwko twórcy filmu, prezesowi MAKiS i gminie Łódź reprezentowanej przez prezydent miasta. W trakcie sprawy dwa zostały wycofane. Twórca filmu i prezes MAKiS przeprosili bowiem Dróżdża. Miasto nie miało takiego zamiaru i proces trwał. We wtorek zapadł wyrok w pierwszej instancji w tej sprawie. Sąd w Łodzi nakazał gminie Łódź reprezentowanej przez prezydent Zdanowska przeprosić prezesa i wpłacić 20 tys. zł na rzecz fundacji "Krwinka". Potwierdza to Dróżdż w swoim oświadczeniu. "Sąd Okręgowy w Łodzi zobowiązał prezydent miasta Łodzi do wystosowania oświadczenia w Biuletynie Informacji Publicznej z przeprosinami w związku z opublikowaniem w przestrzeni publicznej filmu naruszającego moje dobra osobiste. Sąd uznał, iż nieprawdą jest, iż powodowałem utrudnienia w pracy służb bezpieczeństwa, próbowałem fizycznie blokować wejście do strefy VIP i na stadion, że przywiozłem szkalujący transparent, zniszczyłem znaki drogowe." Wyrok nie jest prawomocny i miasto Łódź ma prawo się od niego odwołać.