"Nie można czynić z PZPN miejsca dla miękkiego lądowania dla któregoś z polityków. To byłoby z krzywdą dla polskiej piłki nożnej. Tak jak szewc jest od robienia butów, tak polityk od zajmowania się polityką" - powiedział 35-letni Kasznia. Według szefa Okręgowego ZPN w Białej Podlaskiej, następcą Listkiewicza mógłby zostać Zbigniew Boniek. "Nie twierdzę, że to najlepszy kandydat, ale najbardziej wyważony. Prezesem PZPN musi być osoba mająca wiedzę na temat funkcjonowania związku, także regionalnych oddziałów, i w ogóle naszego futbolu. Ręce opadają, kiedy słyszy się żenujące wypowiedzi niektórych polityków, którzy nie mają tej wiedzy" - przyznał poseł na Sejm w latach 2001-2005. Jego zdaniem, kampania wyborcza już się zaczęła. "Niektórzy uczestnicy niedzielnego zjazdu PZPN więcej czasu spędzali w kuluarach, gdzie szukali m.in. kamer telewizyjnych, niż realnie uczestniczyli w debacie" - stwierdził były prezes klubu Orlęta Łuków (1998-2002). Pochodzący z Łukowa Arkadiusz Kasznia jest zwolennikiem gruntownych reform w polskiej piłce nożnej. "Wiadomo, że 29 klubów zamieszanych jest w aferę korupcyjną, a można domniemywać, że o kilku nie wiemy. Dlatego zastanawiam się, czy nie jest uzasadnione wcielenie w życie pomysłu podzielenia wszystkich drużyn pierwszej i drugiej ligi w sezonie 2008/2009 na dwie grupy. Wtedy okaże się, który klub ma uzasadnienie sportowe, aby występować w najwyższej klasie rozgrywkowej - stwierdził. - Po serii wielokolejkowych sparingów dowiemy się, czy miejsce w ekstraklasie danego zespołu było wynikiem umiejętności sportowych, a może drogi korupcyjnej, możliwości finansowych, znajomości itd." - dodał Kasznia. Były poseł ma jeszcze inną receptę na poprawę sytuacji w rodzimym futbolu. "Nie może być tak, że klub zostaje zdegradowany, a osoby zamieszane w proceder korupcyjny zmieniają drużynę i pracują dalej w tej samej lidze. Jeśli klub zostaje zdegradowany, to razem z winnymi piłkarzami czy trenerami. Zakaz powinien wynosić może rok, a może nawet do trzech. Taki zapis spowodowałby mechanizm wewnętrznej samokontroli w drużynach" - zakończył Kasznia.