- Nie lubię spekulować - skomentował całą sytuację nowy prezes Wisła Kraków S.S.A. Janusz Basałaj, który był gościem czata w INTERIA.PL. - Wokół tego jest tyle zamieszania, że każda wypowiedź jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę. Basałaj, który na kierowniczym stanowisku zastąpił w zeszłym tygodniu Tadeusza Czerwińskiego, pełni swoją funkcję społecznie, oficjalnie pracując w Tele-Fonice. - Są propozycje, których się nie odrzuca i które trzeba przyjąć - motywował swoją decyzję przyjścia do klubu z Reymonta. Co naturalne, nowy prezes nie chciał zdradzać szczegółów ewentualnych ruchów transferowych, które krakowianie zamierzają przeprowadzić w przerwie zimowej. Pod Wawel raczej nie wróci Kamil Kosowski. - Szansa jest, ale z tego co wiem Kamil jest w końcu zadowolony z gry w Bundeslidze - wyjaśnił Basałaj, który był także bardzo ostrożny w ubieraniu w koszulkę z "Białą Gwiazdą" Michała Golińskiego z Lecha. - Nie odmawiamy mu talentu, ale czy to znaczy, że będzie grał w Wiśle. Bez przesady - stwierdził. Wygląda natomiast na to, że z Wisłą może się zimie rozstać Mariusz Kukiełka. - Jeżeli będzie chciał odejść, nie będziemy mu robić przeszkód - powiedział prezes Wisły, podobnie tłumacząc sytuację Jacka Kowalczyka. Według Basałaja problemem zespołu z Krakowa jest jego zbytnia dominacja na rodzimym podwórku. - Myślę, że trochę uspokaja nas kibiców oraz ludzi związanych z Wisłą dominacja na krajowych boiskach - wyjaśnił. - Ogrywamy rywali lekko, łatwo i przyjemnie, a potem w Europie trafiamy na ludzi grających całkiem inną piłkę i to jest kłopot. Basałaj, który przez lata pracował jako dziennikarz i szef redakcji sportowych (Canal+ i TVP), nie chce wracać do tego zawodu. - Pragnę swoich wrogów uciszyć. To jest już koniec - powiedział nowy prezes Wisły. - Powrót do mediów byłby bardzo trudny i nawet o tym nie myślę.