- Liczyłem, że trafimy na rywala, do którego nie będziemy musieli daleko jechać. Jednak ani przeciwnika z Wysp Owczych ani z Gruzji nie możemy się obawiać, jeżeli w rozgrywkach Ligi Europejskiej chcemy odegrać jakąś rolę - rozpoczął Miklas. - Losowanie było o tyle niepomyślne, że pierwszy mecz zagramy u siebie. Mam nadzieję, że UEFA dopuści nasz przebudowywany stadion do tej fazy rozgrywek. Chodzi także o to, by zdobyć jak najwięcej punktów, aby w następnym sezonie nie zastanawiać się czego nam zabrakło do rozstawienia. Nie mamy celów minimum, ale na pewno liczymy na awans do fazy grupowej. Byłoby lepiej zamiast na deszczowe Wyspy Owcze udać się do słonecznej Gruzji. Dla niektórych to byłaby także gratka od innej strony. Na pewno wino gruzińskie stoi w hierarchii znacznie wyżej, niż to z Wysp Owczych - zakończył prezes Legii. Pierwszy mecz II rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej Legia rozegra 16. lipca w Warszawie. Rewanż odbędzie się tydzień później.