Nie od dziś wiadomo, że sędziowie w Hiszpanii są na możliwie najgorszym poziomie w Europie, co jest nieadekwatne do ich zarobków. Arbitrzy w La Liga bowiem zarabiają najwięcej ze wszystkich sędziów w czołowych pięciu ligach europejskich, a naprawdę bardzo trudno jest odnaleźć taką kolejkę, w której arbitrzy nie popełniają fatalnych błędów. Właściwie, co weekend jesteśmy świadkami mniejszych lub większych kontrowersji, które najczęściej dotyczą Realu Madryt lub FC Barcelony. Zaskakujący ruch, decyzja już zapadła. Cristiano Ronaldo publicznie przeprasza Dodatkowo w tle jest także dochodzenie sądowe, które toczy się przeciwko "Dumie Katalonii" i jej prezesowi Joanowi Laporcie. Obie strony zostały oficjalnie oskarżone o korupcję w sporcie za płacenie zdecydowanie zawyżonych rynkowych stawek dla wiceszefa sędziów La Liga w latach 2001-2018. Ta sprawa oczywiście rozgrzewa całą piłkarską Hiszpanię praktycznie każdego dnia, bo co rusz wychodzą nowe fakty, które trafiają do sędziów, a później do prasy. Joan Laporta nie wytrzymał. Prezes FC Barcelony grzmi To jednak jest przeszłość, która teraz leży w gestii sądu, który ma rozstrzygnąć, czy FC Barcelona, Joan Laporta i pozostali zaangażowani w tę sprawę są winni, czy sprawa powinna znaleźć inne rozstrzygnięcie. Trzeba patrzeć także na teraźniejszość, a ta w hiszpańskim sędziowaniu jest fatalna. Sędziowie praktycznie w każdej kolejce popełniają serię błędów, jedne bardziej, inne nieco mniej kontrowersyjne, ale trzeba uczciwie przyznać, że zwyczajnie są słabi. Nie inaczej było także w meczu 21. kolejki La Liga, w której mierzyli się ze sobą Real Madryt z UD Almeria. "Los Blancos" musieli w tym spotkaniu gonić wynik meczu z 0:2 po pierwszej połowie i ta sztuka się udała. W 99 minucie spotkania gola na 3:2 strzelił Dani Carvajal, który wykończył bardzo ładną, składną akcję w wykonaniu "Królewskich". To była już kolejna remontada Realu Madryt w tym sezonie, ale byliśmy w jej trakcie świadkami wielu kontrowersji sędziowskich. Długa cisza i wszystko wróciło. Ważne nowiny dla Szczęsnego, to będzie kres? Pierwsza bramka dla Realu padła po rzucie karnym, którego sędzia podyktował dla "Los Blancos" po analizie VAR. Arbiter uznał, że obrońca Almerii zagrał ręką i w tej kwestii nie ma raczej dyskusji. Kontrowersyjny jest fakt, że wcześniej w polu karnym Almerii doszło do dwóch pojedynków z udziałem Joselu i Antonio Rudigera, których sędzia, oglądając powtórki na monitorze VAR nie uznał za takie, które należy odgwizdać dla Almerii. Drugą, zdaje się zdecydowanie bardziej kontrowersyjną sytuacją zdaje się gol, którego strzelił Vinicius Junior. Piłka spadła gdzieś w okolicach ręki Brazylijczyka. Z jednej kamery wygląda to tak, jakby gwiazdor Realu uderzał barkiem, a z innej bicepsem. Sędzia obejrzał tego gola na monitorze VAR i uznał, że bramkę należy uznać. Tak naprawdę do dziś bardzo trudno jest ocenić, czy gol został strzelony prawidłowo, czy też nie. Z pewnością jednak ta decyzja może być kontrowersyjna. Zapowiada się hitowy transfer Polaka. Chce go wielka firma Kilka godzin po meczu Realu na konferencji prasowej wypowiedział się także Xavi Hernandez, którego zapytano o to, co działo się na Santiago Bernabeu. - Widział to cały świat. Powiedziałem już, że bardzo trudno będzie wygrać tę ligę. Już w meczu z Getafe działy się rzeczy, które mi nie pasowały. Trzeba kontynuować pracę, jesteśmy w walce - oceniŁ Xavi po meczu z Realem Betis, gdy dziennikarze zapytali go o sytuację w meczu "Los Blancos". Joan Laporta również nie pozostawił tych wydarzeń bez komentarza i jak to ma w zwyczaju, użył bardzo mocnych słów. - Oczywiście, że nie można już dłużej fałszować rywalizacji takimi decyzjami, jak tymi z ostatniego meczu Realu Madryt. Federacja powinna podjąć działania, powiedziałem to prezesowi. Mam absolutny szacunek do sędziów, ale widzimy sytuacje, które bardzo nas martwią i jeśli dalej tak pójdzie, to będzie nam bardzo trudno osiągać nasze cele - rozpoczął w rozmowie z "Mundo Deportivo". Co za gest Szymona Marciniaka. Wyjątkowa licytacja na WOŚP - Xavi to już powiedział. Zawodnicy w drużynie wykonują bardzo dobrą robotę pokonując szereg przeszkód. Rywalizacja została zafałszowana i nie chodzi nam tylko o ten ostatni mecz Realu. Analizowaliśmy tę kwestię, miała miejsce seria punktów, które nasi przeciwnicy zdobyli korzystając z decyzji sędziowskich. Muszę przy tym powiedzieć, że jesteśmy do tego przyzwyczajeni - dodał prezes FC Barcelony, którego słowa każdy może zinterpretować sam. Real i Barcelonę obecnie w tabeli La Liga dzieli siedem punktów. "Los Blancos" mają 51 oczek, a "Duma Katalonii" 44. Obie drużyny mają rozegrane po jednym meczu mniej, niż zdecydowana większość rywali. Liderem jest Girona, która zgromadziła 52 punkty i ma jeden mecz na swoim koncie więcej.