Kimanziego, który został zwolniony za "niesubordynację", zastąpił John Bobby Ogolla. Wygląda na to, że nie na długo. Powrotu Kimanziego domaga się premier Kenii Raila Odinga i trudno wyobrazić sobie, aby władze tamtejszej federacji piłkarskiej miały się mu sprzeciwić. Premier wyjaśnił, że zależy mu na jak najlepszym wizerunku kenijskiego futbolu, a po odejściu Kimanziego zmalały szanse drużyny w eliminacjach do mistrzostw świata 2010 i rozpoczynającym się w marcu Pucharze Narodów Afryki. Najprawdopodobniej dojdzie więc do niecodziennej sytuacji. Decydujący głos w sprawie wyboru trenera kadry będzie miał premier kraju.