Przez ciągłe urazy z hasłem "Ronaldo" kibicom piłkarskim na świecie przychodzi na myśl portugalska gwiazda Manchesteru United - Cristiano Ronaldo, a nie wielki Brazylijczyk. Ale Ronaldo z AC Milan chce to zmienić. Trenuje w pocie czoła, a że jest człowiekiem, który przywiązuje wagę do szczegółów - w Milanie zastrzegł sobie numer "99". W hokeju zarezerwowany jest on dla "The Great One", czyli Wayne'a Gretzky'ego, który jest uznawany za najlepszego gracza w historii NHL. Ronaldo zmienił też styl. Nie jest już łysym młodzieńcem. Nie ma koziej bródki. Zapuścił za to fryzurę niczym Afric Simone (dla młodszych czytelników - to popularny w latach 70. muzyk z Mozambiku). - Chcę wyrazić podziękowanie dla kolegów za wsparcie podczas leczenia kontuzji - mówi tymczasem Ronaldo. 31-letni piłkarz trenował z zespołem po raz pierwszy od czwartku. Przyleciał z Milanem do Japonii, ale w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata z Urawa Reds jeszcze nie zagra. - Czuję się dobrze - powiedział Ronaldo po wczorajszym 30-minutowym bieganiu. Udział Brazylijczyka w Klubowych MŚ uzależniony jest od tego, czy zespół awansuje do finału (na półfinał piłkarz nie będzie jeszcze gotów). Ronaldo przez nieustające problemy z kontuzjami zagrał tylko w jednym meczu w tym sezonie - przeciwko Cagliari dwa tygodnie temu. Po tym występie dały mu się we znaki problemy z udem. Kolega Ronaldo z reprezentacji Brazylii - 25-letni Kaka jest przekonany, że Ronaldo przezwycięży te problemy. - Przed MŚ 2002 roku miał znacznie poważniejszą kontuzję kolana, a jednak na mundial był gotowy i pomógł nam zdobyć mistrzostwo świata w Japonii - przypomniał Kaka. Wiedział co mówi, bo właśnie dwa gole Ronaldo dały ekipie "Kanarków" zwycięstwo 2:0 nad Niemcami w finale MŚ. - Wiem, co to znaczy borykać się z takimi problemami. Mam nadzieję, że Ronaldo wkrótce się odbuduje - dodał Pippo Inzaghi. - Najważniejsze, by nikt nie ponaglał Ronaldo. Musi się najpierw w 100 procentach wyleczyć, a później dopiero grać. Zwycięzcę Klubowych Mistrzostw Świata poznamy 16 grudnia. Milan ma zapewniony udział w półfinale, podobnie jak Boca Junior's, którzy pobili rosso-nerich w finale Pucharu Interkontynentalnego w 2003 r.